"Leśne oczy Saurona?" - żartują grzybiarze, chwaląc się znalezionym okratkiem australijskim. W ten sposób określili jego owocnik, który początkowo występuje w formie "jaja". Podczas rozwoju osłona stopniowa pęka, a sromotnik finalnie przypomina ośmiornicę. "Na przekroju widać już jednak gęsto upakowane w środku, różowo-czerwone ramiona (receptakl) i ciemną warstwę zawierającą zarodniki" - czytamy na facebookowym profilu Lasów Państwowych.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Z jaj, które leśnicy nazwali "oczami Saurona", powstają palce diabła, czyli okratek australijski. Grzyb ma nietypowy kształt, intensywnie czerwoną barwę i wydziela nieprzyjemną woń podobną do padliny. "Zapach psującego się mięsa wydzielany przez dojrzewające zarodniki zwabia muchy, które biorą udział w rozprzestrzenianiu się okratka w środowisku. Muchy wchodzą na szczyt śmierdzącego grzyba i jedzą śluz wraz z zarodnikami. Zasadniczo nie tylko jedzą - zarodniki przyklejają się do całego ciała owada. Potem mucha odlatuje i roznosi zarodniki, sprzyjając ekspansji grzyba" - czytamy na portalu Ekologia.pl.
Okratek australijski występował jedynie na obszarach Australii, Nowej Zelandii i Tasmanii. Jednak z czasem wraz z ziemią i roślinami dotarł także do Europy, gdzie po raz pierwszy został zauważony we Francji w 1914 roku. W Polsce pojawił się nieco później - w 1975 roku w okolicach Biłgoraja na Lubelszczyźnie. Jego owocniki w początkowej fazie rozwoju uważali za jaja węży.
W naszym kraju wciąż jest to rzadki gatunek. Występuje głównie w południowej części kraju: w Sudetach, w Karpatach i na południowo-wschodnich wyżynach. Okazuje się jednak, że można go znaleźć również w swoim ogrodzie! "A wy, znaleźliście kiedyś takie czarcie jajo?" - pytają we wpisie leśnicy.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.