Kto stoi za plakatami "Gdzie są TE dzieci?" Prezes fundacji jest jednym z najbogatszych Polaków

Trudno znaleźć osobę, która nie widziałaby jednego z plakatów "Gdzie są TE dzieci?" czy innego z billboardów stworzonych przez fundację "Nasze Dzieci" z Kornic. Rozmach kampanii stworzonej przez nieznaną do tej pory organizację wzbudziła wiele pytań, między innymi o to, kto stoi za pojawieniem się plakatów. Jak się okazuje, pomysłodawcą projektu jest prezes fundacji z Kornic - Mateusz Kłosek - miliarder, który znalazł się na liście najbogatszych Polaków "Forbesa".

Plakat z płodem "Mam 11. tygodni", który ma zniechęcać do aborcji; grafika Rosjanki Jekateriny Głazkowej, która nie wiedziała, że jej praca zostanie wykorzystana w antyaborcyjnym plakacie (później billboardy zmieniono na promujące hospicja perinatalne); rysunek "Kochajcie się mamo i tato", którego celem była kampania "antyrozwodowa" czy billboardy z cytatami z Jana Pawła II, których znaczenie określono ogólnie jako "prokatolickie" - takie grafiki pojawiają się w całej Polsce od jesieni 2020 roku, czyli po ogłoszeniu wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który niemal całkowicie zakazał przerywania ciąży w Polsce. Od tego roku aborcja legalna jest tylko w dwóch przypadkach:

  • gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej (bez ograniczeń ze względu na wiek płodu),
  • gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego (do 12. tygodni od początku ciąży).
Zobacz wideo Obecna ustawa antyaborcyjna zgodna z Konstytucją? Prof. Wiącek: Moim zdaniem nie

Fundacja "Nasze Dzieci" z Kornic - to ona stoi za plakatami antyaborcyjnymi i antyrozwodowymi

Fundacja "Nasze Dzieci - Edukacja, Zdrowie, Wiara" została założona w 2018 roku, a jej fundatorem jest firma Eko-Okna. Do jesieni 2021 roku prezesem fundacji był też właściciel i członek rady nadzorczej wspomnianej firmy - Mateusz Kłosek. Tego samego roku znalazł się on na liście stu najbogatszych Polaków według magazynu "Forbes". W 2022 roku majątek Kłoska wzrósł o 457,9 proc., a sam przedsiębiorca znalazł się na 12. miejscu rankingu z majątkiem wycenianym na 3,8 mld złotych.

Billboardy Fundacji Nasze Dzieci Billboardy ze słowami Jana Pawła II. Wiadomo, kto za nimi stoi

Mateusz Kłosek - kim jest pomysłodawca plakatów "Gdzie są TE dzieci?"

Mateusz Kłosek jest przedsiębiorcą od 27 lat. Jego tata miał zakład szklarski, a mama prowadziła sklep. Jak sam mówi, "ma dwoje dzieci na Ziemi i jedno w Niebie", a jego świat "się załamał", gdy pięć lat temu (2017 rok) żona wystąpiła o rozwód. Kłosek miał wówczas od znajomego otrzymać różaniec, a modlitwa miała skłonić go do pomagania innym - tak mówił podczas świadectwa nawrócenia, które wygłosił podczas IV Pielgrzymki Przedsiębiorców "W biznesie, w kryzysie, w wierze" na Jasnej Górze w czerwcu 2022 roku.

 

- Wróciłem do pracy, powstała fundacja. Praca wytwarza dobro, a nie zysk, takie spojrzenie na pracę przyjąłem. Z przemiany pojawiła się także odpowiedzialność za swoich pracowników. Za nich, za ich rodziny, co się dzieje z nimi, czy są jakieś nieszczęścia i co ja mogę z nimi zrobić, jak mogę pomóc, żeby uniknęli tego, co ja przeżyłem - mówił Kłosek. Jak dodał, w firmie Eko-Okna działa pomoc dla małżonków w kryzysie (udzielana przez terapeutów) czy pomoc dla osób zmagających się z uzależnieniami. Poza tym w przy zakładzie pracy działa kaplica, w której prowadzone są adoracje i zawierzenie pracowników Bogu i Maryi. Pracownicy mogą jeździć na pielgrzymki do Medjugorie, po których - zdaniem Kłoska - "świecą". 

- Bardzo mnie dotyka, jak pracownik popełnia samobójstwo. Bo co jakiś czas taka sytuacja jest i wtedy dociekamy: "co", "dlaczego", "co mogliśmy zrobić", żeby tego nie było - mówił podczas swojego świadectwa. Później opowiadał o billboardach, które stworzyła fundacja "Nasze Dzieci". Najdłużej zatrzymał się przy plakacie "Życie ma sens", odnosząc się do historii jednego z pracowników. - To też hasło ważne dla osób, które np. popełniają samobójstwo u nas w firmie. 20-paroletni człowiek, który dowiedział się, że będzie miał drugą nerkę wycinaną i decyduje się targnąć na swoje życie - opowiedział.

"Gdzie są TE dzieci?" - o co chodzi z plakatami? 

Na plakacie widać dwie, blondwłose dziewczynki. Obok nich znajduje się plansza z piktogramami, z których wynika, że w latach 50. w polskich rodzinach było pięcioro dzieci, w latach 80. - troje, a obecnie to 1,5 dziecka. Trudno jednak znaleźć informację, na jakich danych opiera się fundacja. Z informacji przedstawionych przez GUS wynika, że współczynnik dzietności w Polsce w 1960 roku wynosił 2,9. Od 1990 roku współczynnik ten jest niższy od 2, a w 2020 roku wyniósł 1,3. Co ciekawe, w niemal wszystkich latach współczynnik dzietności na wsi był wyższy od tej w miastach, a w 2020 roku wynoszą one w obydwu przypadkach dokładnie 1,3. Z kolei według danych platformy OurWorldinData, w latach 50. w Polsce współczynnik dzietności wynosił niecałe 3,7 - i to w szczytowym momencie, a więc znacznie mniej niż pokazują to dane na grafice.

Użytkownicy mediów społecznościowych, którzy bardzo dosłownie zinterpretowali hasło z plakatu, znaleźli też źródło zdjęcia, które zostało wykorzystane przez fundację z Kornic. Jak się okazało, fotografia została wykonana w Białorusi. Agencja reklamowa Feeders również odpowiedziała na pytanie zadane przez fundację Kłoska. Agencja umieściła w okolicach billboardów swoje plakaty, na których pokazuje dzieci zmagające się z chorobami, na których leczenie prowadzone są zbiórki. Plakaty "TU jestem" odsyłają do zbiórek m.in. dla Zuzi, Emilki czy Bartka - kampania ma więc cel nie tylko informacyjny, ale też charytatywny, w którą zaangażowała się strona Pomagam.pl.

- Tą akcją chcemy również podkreślić, że takich dzieci jak Emilka, Bartuś czy Zuzia jest o wiele więcej. A nasza kampania jest kroplą w morzu potrzeb. W naszym serwisie codziennie powstają zbiórki pieniędzy na rzecz dzieci, które potrzebują wsparcia. Często koszty leczenia przekraczają rodzinny budżet, a wielu rodziców nie może podjąć pracy zarobkowej ze względu na całodobową opiekę nad dziećmi - opowiada Dobrosława Gogłoza, dyrektor zarządzająca Pomagam.pl.

Jaki był natomiast powód pojawienia się plakatu "Gdzie są TE dzieci?". - Z roku na rok rodzi się coraz mniej dzieci i tutaj chcemy skłonić do myślenia. Przedstawiamy dzietność rodzin m.in. w latach 50-tych, 80-tych i jak to wygląda obecnie. Pomysłodawcą jest sam prezes Fundacji, pan Mateusz Kłosek, któremu od wielu już lat zależy na trosce o rodzinę - powiedziała portalowi wirtualnemedia.pl Iwona Muszyńska, sekretarz Fundacji "Nasze Dzieci". Plakaty te, poza nieprawdziwymi informacjami o wskaźniku dzietności, nie przekazują więc żadnych treści.

"Gdzie są te dzieci?" - pytają billboardy w całej Polsce. Biedroń odpowiada

Od jesieni 2020 do lutego 2021 roku fundacja mogła wydać na plakaty nawet 5,5 mln złotych

Niestety oficjalnie nie wiadomo, jak dużo pieniędzy pochłonęły akcje z billboardami. Dom mediowy Media People na podstawie danych Kantar Media wyliczył, że dotychczasowe kampanie (do lutego 2021 roku) mogły kosztować nawet 5,5 mln złotych (z rabatem, bez niego koszt mógł wynieść ponad 12 mln złotych). Nie trudno więc o komentarze, że miliony przeznaczone na plakaty, które miały promować wartości chrześcijańskie, lepiej byłoby przeznaczyć na wdrażanie tych wartości w życie.

Jak obliczyły aktywistki Paulina Zagórska i Martyna Kaczmarek, za 5,5 mln złotych fundacja mogła kupić 1868 sztuk specjalnego wózka dla dzieci z mózgowym porażeniem dziecięcym, opłacić 40 tys. godzin pomocy psychologicznej dla dzieci czy opłacić koszty rocznej terapii indywidualnej dla 831 rodziców ciężko chorych dzieci.

"Tak wygląda 'pro-life' w praktyce. Miliony wyrzucone na nikomu niepotrzebne plakaty w miejsce faktycznego wsparcia, którego tak bardzo potrzebują polskie dzieci i ich rodziny. Ochrona 'abstrakcyjnego życia' w miejsce pomocy tym, którzy już żyją" - napisała na Instagramie Paulina Zagórska. 

 

Zobacz też: "Gdzie są TE dzieci?" "Mam 36 lat i nadal nie wiem, czy chcę mieć dziecko"

Więcej o: