Prima aprilis obchodzimy każdego roku 1 kwietnia, żartując i wprowadzając ludzi w błąd bez żadnych konsekwencji. Skąd wziął się ten zwyczaj? Są dwie teorie. Jedna mówi, że wywodzi się on ze świąt rzymskich - z uroczystości, podczas której proszono boginię urodzaju Cererę o urodzajny miesiąc.
Natomiast druga, że wywodzi się ze święta na cześć bożka śmiechu i wesołości. Nie masz pomysłu na sprawienie komuś dowcipu w prima aprilis? Przychodzimy z pomocą i przedstawiamy kilka z nich, które zostaną odebrane przez "ofiary" z przymrużeniem oka.
Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.
Klasycznym żartem na prima aprilis jest zamiana cukru w cukierniczce na sól. Możesz też włożyć rodzynek do pasty do mycia zębów. Będzie udawał robaka. Osoba, która rano ją wyciśnie na swoją szczoteczkę, nieźle się zdziwi.
Żartem, którym można równocześnie nabrać wszystkich domowników, jest zmiana godziny na zegarach - wystarczy przesunąć czas np. o godzinę w dowolną stronę. Pamiętaj jednak, aby wcześniej upewnić się, czy ktoś z domowników nie ma tego dnia ważnej sprawy do załatwienia, która wymaga punktualności.
Możesz ugotować na twardo wszystkie jaja, jakie trzymamy w lodówce, a następnie poprosić kogoś o zrobienie jajecznicy. Możesz też powiedzieć o surowym jajku, że zostało ugotowane. Kiedy osoba, która zasiądzie do stołu, będzie chciała je obrać… na pewno się zdziwi.
Zadzwoń do osoby, którą masz zamiar wkręcić z nieznanego numeru. Udawaj, że chcesz się dodzwonić do kogoś innego albo powiedz, że ma zalaną piwnicę.