W Tatrach obowiązuje trzeci stopień zagrożenia lawinowego. Potężne lawiny schodzą nawet w miejscach uznawanych za dość bezpieczne, dlatego funkcjonariusze TOPR przypominają, że podróż w takich warunkach wymaga dużego doświadczenia i zdolności oceny zagrożeń.
"Pokrywa śnieżna na wielu stromych stokach jest związana umiarkowanie bądź słabo. Wyzwolenie lawiny jest możliwe nawet przy małym obciążeniu dodatkowym, w szczególności na stromych stokach wskazanych w komunikacie lawinowym. W pewnych sytuacjach duże, a w nielicznych przypadkach także bardzo duże lawiny mogą schodzić samoistnie" - czytamy w opisie zagrożenia na stronie TOPR.
Detektor lawinowy, sonda, łopatka - to zestaw zwany lawinowym ABC, który jest szansą na przeżycie w przypadku zasypania przez lawinę. Gdy już dojdzie do konieczności użycia sprzętu, znacznie przyspieszy to akcję poszukiwawczą. Niestety niewielki procent turystów wyposaża się w ten sprzęt, idąc zimą w góry nawet w miejsca objęte zagrożeniem.
O skuteczności lawinowego ABC przekonał się m.in. jeden z narciarzy w Szwajcarii. Mężczyzna przed rokiem, 20 marca, został całkowicie zasypany przez masy śniegu. Na szczęście partnerzy z użyciem detektora i sondy zdołali go namierzyć.
"Brata odnaleźliśmy po 2 minutach. Na początku był nieprzytomny, ale oddychał. Pierwszy helikopter przyleciał po 20 minutach, drugi z lekarzem 30 minut później" - czytamy we wpisie forrest_schord na Instagramie. "Mamy nadzieję, że ten film będzie miał wpływ na niektórych narciarzy-snowboardzistów. Góra jest piękna, ale trzeba umieć ją szanować" - dodał.
Więcej informacji ze świata i kraju znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.