Pierwszym pomysłodawcą zmiany był Benjamin Franklin. Zmusiła go do tego oszczędność. Polityk doszedł do wniosku, że od wiosny ludzie wstają kilka godzin po wschodzie słońca, a wieczorami muszą pracować przy świecach. Obliczenia wykazały, że istnieje związek między czasem a liczbą zużywanych świec i ich kosztem.
Poważnie do sprawy podszedł William Willett. Zaproponował, aby w okresie letnim zegary w Anglii były przestawiane o 80 minut, co jego zdaniem przyniosłoby oszczędności rzędu 2,5 mln funtów. Pomimo znacznego poparcia w rządzie brytyjskim nie udało mu się przekonać większości do wprowadzenia pomysłu w życie.
W tym roku zmiana czasu z letniego na zimowy nastąpi w nocy z soboty 30 października na niedzielę 31 października. Zegary przesuniemy o godzinę do tyłu - z 3:00 na godzinę 2:00. Co za tym idzie? Zyskamy "dodatkową" godzinę snu. Minusem jest fakt, że dni będą wydawały się krótsze, a słońce będzie zachodzić znacznie wcześniej.
W Polsce proces reguluje rozporządzenie prezesa Rady Ministrów. Kolejne takie rozporządzenie rząd wydał w 2016 r. Przedłuża ono stosowanie czasu letniego i zimowego do 2021 r.
W Polsce zmiana czasu została wprowadzona w trakcie okupacji hitlerowskiej, następnie w latach 1946–1949, 1957–1964 i nieprzerwanie od 1977 roku. Do roku 1995 wskazówki zegara były przesuwane na okres zimowy w ostatnią niedzielę września.
W 2018 roku reprezentanci Unii Europejskiej przeprowadzili ankietę, w której znaczna większość opowiedziała się za zaprzestaniem zmian. W 2019 roku Parlament Europejski zatwierdził plan zniesienia zmiany czasu w państwach unijnych od roku 2021 roku, jednak Rada Unii Europejskiej opóźnia dalsze działania w tej sprawie.