Zgodnie z art.6 ust.1 Ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, wysokość wynagrodzenia dla pracownika zatrudnionego w pełnym miesięcznym wymiarze czasu pracy, nie może być niższa od wysokości najniższej krajowej. Ile wynosi minimalne wynagrodzenie w 2021 roku i jakie podwyżki zapowiada rząd na przyszły rok? I czy zgodnie z zapowiedzią premiera Matusza Morawieckiego, polski pracownik nareszcie zostanie doceniony w Polsce?
Mimo że kwota najniższego wynagrodzenia z roku na rok zostaje podwyższana, podwyższają się także kwoty codziennych wydatków. W 2021 roku najniższa krajowa wynosi 2800 złotych brutto, co daje o 200 złotych więcej niż w roku poprzednim.
Zmiany pojawiły się także w obrębie najniższej stawki godzinowej - aktualnie wynosi ona 18,30 złotych. Ogólnie rzecz biorąc, w tym roku minimalne wynagrodzenie stanowi ok. 53,24 procent prognozowanego przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Po przeliczeniu kwoty najniższego wynagrodzenia pozostaje nam na rękę 2061,67 złotych.
Oznacza to, że składki ZUS i podatek pobierają aż 738,33 złote z naszej miesięcznej pensji. W przyszłym roku jednak rząd zapowiada kolejne podwyżki. Ile będziemy zarabiać w 2022 roku?
Rząd premiera Matusza Morawieckiego niedawno zajął się projektem dotyczącym podwyższenia stawki minimalnej w 2022 roku. Zgodnie z zapowiedzią, w przyszłym roku jej kwota wzrośnie do 3010 złotych brutto, co na rękę gwarantuje nam 2163,56 złotych. Zmiany pojawiły się także w obrębie minimalnej stawki godzinowej, która od stycznia ma wynosić 19,60 złotych brutto. Podwyżka balansuje więc na podobnej zmianie, jak ta, która pojawiła się w tym roku.
Od dnia 1 stycznia 2022 r. ustala się wynagrodzenie minimalne za pracę w wysokości 3 000 zł. […] Od dnia 1 stycznia 2022 r. ustala się minimalną stawkę godzinową w wysokości 19,6 zł. […] Rozporządzenie wchodzi w życie z dniem 1 stycznia 2022 r. – czytamy w projekcie rozporządzenia.
Mimo podniesienia płacy minimalnej, nie każdy dostał szansę na zwiększenie komfortu swojego życia. Dlaczego? Ponieważ podwyżki nie trafią do osób, które już teraz zarabiają kwotę przewyższającą najniższą krajową. W związku z tym powód do radości mają jedynie ci, którzy zarabiają najmniej. Choć i to stwierdzenie pozostawia wokół siebie sporo kontrowersji.