"Dzieci pomalowały konia w zgierskiej stajni. Internet wrze. Właściciel: Dostajemy groźby" - pełny tekst przeczytasz w "Gazecie Wyborczej" pod TYM linkiem.
W sierpniu szkoła jazdy konnej "Dakota na Kontrewersie" opublikowała w swoich mediach społecznościowych zdjęcie konia pomalowanego przez dzieci. "Mali artyści" - napisali właściciele. Wielu internautom zdjęcia się jednak nie spodobały. "Taka edukacja skończy się tym, że dziecko po powrocie do domu pomaluje psa czy kota, bo przecież było nauczone, że to coś dobrego" - podnosiła jedna z komentujących. Sprawę jako pierwsza opisała "Wyborcza Łódź".
Kilka dni po opublikowaniu zdjęć pomalowanego zwierzęcia, szkoła postanowiła odnieść się do sprawy w nowym poście. "Oto Dunkan, który został pomalowany kredkami dla dzieci przez dzieci. Zmywalnymi i bezpiecznymi. Nie brakuje nam kartek. To było celowe" - napisano, tym razem dołączając zdjęcie, na którym dzieci myją konia. Właściciele zwierzęcia dodali, że malowanie kredkami po zwierzęciu ma być sposobem na zabawę, połączoną z przyzwyczajaniem dzieci do dużych zwierząt. Te zresztą od początku są uczone, jak je odpowiednio traktować. "Nie biją ich, nie męczą i od wielu lat nie zdarzyło się, żeby po półkoloniach takie dziecko wróciło do domu i maltretowało psa lub kota, wbijając mu kredki w oczy i inne części ciała ani tym bardziej robiło mu tatuaż. Według nas taka zabawa jest bezpieczna i owszem nie widzimy w tym niczego złego ani dla dzieci ani dla konia" - czytamy. Na koniec szkoła dodała, że jeżeli ktoś uważa, że stan zwierząt powinien zostać sprawdzony, zaprasza wykwalifikowane osoby.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Dwa tygodnie po publikacji pierwszego postu, szkoła poinformowała obserwujących, że ktoś złożył wniosek o przeprowadzenie w stajni kontroli do Powiatowego Inspektoratu Weterynaryjnego. Ta wykazała jednak, że zwierzęta są w dobrym stanie - protokół z kontroli można przeczytać na fanpage'u szkoły.
W rozmowie z "Wyborczą" właściciel szkoły podkreślił, że warunki, w jakich przebywają konie, są dobre, a wręcz przekraczają przewidziane w prawie normy. - Nasza stajnia, a także dzieci, które same korzystają już z internetu, stały się ofiarą niesprawiedliwego hejtu z powodu kilku zdjęć rozumianych bez kontekstu. Dostajemy groźby karalne - powiedział Paweł Białkowski.
"Dzieci pomalowały konia w zgierskiej stajni. Internet wrze. Właściciel: Dostajemy groźby" - pełny tekst przeczytasz w "Gazecie Wyborczej" pod TYM linkiem.