Ostatnie dni obfitują w ulewne deszcze i wyładowania atmosferyczne. Te niebezpieczne zjawiska pogodowe pociągają jednak za sobą czasem prawdziwie fascynujące fenomeny. W czwartek 24 czerwca Warszawiacy mieli okazję zobaczyć wyjątkowe zjawisko na niebie - chmury przypominające bąbelki. Wiele osób zaczęło się więc interesować, skąd się one wzięły. Podpowiadamy!
Mammatus to rzadkie zjawisko pogodowe. Mówimy o nim, gdy na dolnej części chmur pojawiają się wypukłości przypominające bąble lub wymiona (od tego łacińskiego słowa wzięła się zresztą ich nazwa). Najczęściej obserwować je możemy podczas gwałtownych burz.
- Chmury bąbelkowe, mammatus. Porównuje się je z racji łacińskiej nazwy do wymion, bo mają taki kształt bąbelków, które są ciągnięte w stronę ziemi, bo to grawitacja oczywiście działa, a najprawdopodobniej, tak wiele teorii mówi, że powstają w momencie, kiedy na ciepłe powietrze, w te niższe warstwy stratosfery nasuwa się chłód. Nad chmurami ten chłód wchodzi i wtedy tworzą się takie jakby krople. My to widzimy jako takie bąbelki, a naprawdę to jest oczywiście woda w bardzo drobnych cząsteczkach, która się później skraca - mówiła Maja Popielarska na antenie TVN24.
Mammatusy występują przy różnych typach chmur, choć zazwyczaj obserwujemy je u stratocumulusów i cumulonimbusów. Na ogół towarzyszom im gwałtowne wyładowania atmosferyczne, choć może się zdarzyć, że pojawią się także przy łagodniejszych.