Po godzinie 11 policja usunęła z drogi część protestujących. Uczestnicy utworzyli żywy łańcuch, przyklejali dłonie do asfaltu. Kolejni natomiast zawiśli na uprzężach wspinaczkowych i hamakach na metalowej konstrukcji, którą przynieśli na miejsce demonstracji.
Protest rozpoczął się o godzinie 10. Kilkanaście młodych osób z grupy Extinction Rebellion wbiegło na skrzyżowanie Wybrzeża Gdańskiego i ulicy Grodzkiej z dużym pomarańczowym transparentem z hasłem "Młodość to przywilej". Protestujący usiedli na skrzyżowaniu i utworzyli żywy łańcuch. Spięli swoje ręce w metalowych rurach i zablokowali przejazd przez Wisłostradę w kierunku północnym.
"Trwa blokada Wisłostrady przy moście Śląsko-Dąbrowskim. Protestujemy przeciwko bierności polityków wobec katastrofy klimatycznej, która zagraża naszej przyszłości na Ziemi" - napisali na swoim profilu na portalu społecznościowym ekolodzy. - Nie jesteśmy wściekłymi bandytami. Tylko młodymi ludźmi, którzy chcą pokoju na świecie - mówi "Gazecie Wyborczej" Kalina, tegoroczna maturzystka. Dodaje również, że chce, by "rząd się ogarnął" i wziął odpowiedzialność za katastrofę klimatyczną.
"Na wysokości mostu Śląsko-Dąbrowskiego zablokowana została Wisłostrada w kierunku Gdańska. Policjanci przygotowali objazdy. Wyłączony został zjazd z mostu w kierunku Gdańska. Jak również ruch na ulicy Wioślarskiej w kierunku Gdańska" - zakomunikowała na Twitterze Policja Warszawa.
Policja dodaje, że w mieście utworzył się duży korek. "Wobec protestujących podejmowane są zdecydowane kroki" - poinformowano. W pojedynczych przypadkach używane są środki przymusu bezpośredniego w postaci siły fizycznej.
Jak zapowiedziała policja, wszystkie osoby protestujące zostaną ukarane za utrudnianie i blokowanie ruchu.