Warszawa. Pacjenci godzinami czekają w karetkach. Dyrektor Szpitala Narodowego: Mamy miejsca

Dyrektor szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym wypowiedział się na temat stanu placówki podczas trzeciej fali epidemii. Zdradził, że w szpitalu cały czas są wolne miejsca. - Czekamy na wezwania - powiedział. Specjalista wyjaśnił także, co jest powodem, że pacjenci czekają w karetkach wiele godzin na przyjęcie.

Doktor Artur Zaczyński, dyrektor szpitala tymczasowego na Stadionie Narodowym, mówił w TVN24 na temat obecnej sytuacji epidemiologicznej. - Mamy cały czas wolne łóżka i czekamy na wezwania - powiedział gość Piotra Kraśki. - Mniej więcej jest około 30-40 wezwań - dodał. 

- Mamy 550 gotowych łóżek, pod tlenem. W momencie, kiedy zaczną się wypełniać zasoby, a więc kiedy osiągniemy około 70 procent zapełnienia - to jest około 450 pacjentów - jesteśmy w stanie w ciągu dwóch tygodni zaadaptować resztę, do 1200 łóżek - wyjaśnił.

Zobacz wideo Artur Zaczyński na temat szpitali tymczasowych

Pacjenci godzinami czekają w karetkach. Zaczyński: Chodzi o logistykę

Redaktor Piotr Kraśko dopytywał więc swojego gościa, skąd w takim razie karetki, które godzinami czekają na przyjęcie pacjentów. Zdaniem Zaczyńskiego istotna jest tu "tylko i wyłącznie logistyka".

- Tutaj chodzi tylko i wyłącznie o wydolność szpitali ratunkowych i umiejętność przekazywania z tych szpitali pacjentów w stanie lżejszym do szpitali tymczasowych bądź szybkiej diagnostyki w szpitalach oddziałach ratunkowych i przewiezienia do szpitala tymczasowego - mówił Zaczyński. - Szpital tymczasowy nie dysponuje punktem przyjęć ani szpitalnym oddziałem ratunkowym i taka była od początku rola i tak funkcjonował ten szpital i wszystkie szpitale tak funkcjonują, że przyjmują pacjentów, którzy mają wykluczone stany zagrażające życiu, wymagające tak naprawdę leczenia w szpitalu standardowe - tłumaczył. 

Dr Zaczyński: Nienoszenie maseczek to brak szacunku do bliźniego

Kraśko dopytywał swojego gościa, co jest aktualnie największym problemem - "wolne miejsca, respiratory czy ludzie". Lekarz przyznał, że największy kłopot to niedobory kadry medycznej. - Nie możemy powiedzieć, że w tej chwili brakuje sprzętu - powiedział. 

Specjalista wyraził także opinię w związku ze zbliżającymi się świętami wielkanocnymi. Jego zdaniem "Kościół to wspólnota, nie budynek", wierni nie muszą więc tłoczyć się w jednym miejscu. - Wystarczy, że głośniki będą silne, żeby dotrzeć do wiernych - wyjaśnił. - W żadnym wypadku nie patrzymy na wirusa, że ktokolwiek gdziekolwiek jest nas w stanie ochronić bez zachowywania dystansu, maseczek i dezynfekcji - wyjaśnił. Zdaniem Zaczyńskiego "nienoszenie masek to brak szacunek do bliźniego, bez względu na naszą wiarę".

Więcej o: