Kilka dni temu zakończył się przegląd podręczników zlecony przez Ministra Edukacji i Nauki Przemysława Czarnka. Zaznaczył on, że wpływało wiele skarg dotyczących podręczników, postanowiono je więc zweryfikować. "Zajął się tym zespół ekspertów, który opracował raport dotyczący przeglądu podręczników. Są w nim szczegółowe uwagi do różnych wydawców, ale mają one charakter incydentalny. Generalnie ocena podręczników jest bardzo dobra" - wyjaśnił Czarnek.
Zdaniem ministra nie będzie już "żadnych wielkich" zmian w szkolnych podręcznikach". "Sugerujemy jedynie wydawcom pewne drobne korekty" - tłumaczył w rozmowie z Onetem. "Od początku mówiłem, że nie będzie żadnej rewolucji. Podręczniki zostały dopuszczone zgodnie z rozporządzeniem, a eksperci ocenili je pozytywnie. Cały czas rozmawialiśmy w sposób jasny z wydawcami, zapewniając, że nikt nie będzie w żaden sposób podważał dotychczasowych prac" - tłumaczył minister.
Zdaniem ministra podręczniki są zgodne z podstawą programową, jednak "gdzieniegdzie" pojawiają się w nich różnego rodzaju "błędy" - merytoryczne czy językowe. Według niego, w podręcznikach historycznych nie powinno się pisać "naziści" tylko Niemcy czy Austriacy. "Nazywajmy rzeczy po imieniu, nie 'nazistowskie obozy koncentracyjne', tylko 'niemieckie nazistowskie obozy koncentracyjne'. Nie 'naziści', tylko 'niemieccy naziści'. To jeden z przykładów" - tłumaczył.
Jak wyjaśnił Czarnek, język i podejście do pewnych zagadnień powinno być bardziej precyzyjne, ponieważ "kształtuje świadomość człowieka". Minister przekazał także, że obecnie przygotowywane są wydania podręczników dla uczniów IV klas, w których przekazywana będzie wiedza o najnowszej historii. "Wcześniej nauczanie dotyczące XX wieku zatrzymywało się zazwyczaj na 1939 roku" - powiedział. "W nowych ramowych planach nauczania, w systemie 8+4, jest wystarczająco dużo czasu na poznanie historii także ostatnich lat" - wyjaśnił minister.