Jan Lityński, były działacz opozycji w PRL, nie żyje. We wtorek rano służby wznowiły poszukiwania ciała. Lityński zginął w niedzielę, kiedy wskoczył do wody, aby ratować psa, pod którym załamał się lód. Zginął podczas próby wyciągnięcia psa.
- Działania będą się koncentrowały w pobliżu miejsca zaginięcia - powiedział Karol Kierzkowski, rzecznik komendanta mazowieckiego straży pożarnej. Jak wynika z informacji podanych przez polsatnews.pl., strażacy mają wspólnie z ratownikami Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego kruszyć lód, być może w akcji weźmie też udział nurek. Kierzkowski mówił, że akcję poszukiwawczą utrudnia duża pokrywa lodowa, ponadto nurt rzeki mógł zepchnąć ciało nawet kilka kilometrów dalej, w stronę Warszawy.
Służby będą również patrolowały brzegi Narwi. Polsatnews.pl poinformował, że z rzeki wyłowiono kaszkiet Jana Lityńskiego.
Jan Lityński, był działaczem opozycji w czasie PRL, był też wieloletnim posłem na Sejm. Bardzo zasłużony dla Polski. Osoby, które go znały podkreślały, że zawsze żył w zgodzie ze swoim sumieniem, nie bał się mówić prawdy, nawet jeśli ona mogła się komuś nie spodobać. Niezwykle oddany ludziom.
Drodzy, Janek nie wypłynął z przerębli, ratując psa. W przerębli znaleźliśmy się razem, bo pobiegłam go ratować. My żyjemy. Janka szuka straż, helikoptery. Straciłam wczoraj swoje życie, Serce. Wszystko. Był w znakomitej formie, acz nie na tyle, by się stamtąd wydostać
- napisała w poniedziałek na Facebooku Elżbieta Bogucka, wdowa po Lityńskim.