W marcu minie rok od stwierdzenia pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem w Polsce. Jak pandemia zmieniła Wasze życie? Co straciliście, a co zyskaliście w mijającym roku? Czekamy na Wasze relacje. Na adres e-mailowy listydoredakcji@gazeta.pl możecie przesyłać zarówno pisemne wypowiedzi, jak i w formie nagrań wideo (do 20 sekund, najlepiej nagrywane w poziomie). Wasze historie zostaną wykorzystane w materiałach publikowanych w Gazeta.pl.
***
Nauka zdalna dla uczniów klas IV-VIII oraz szkół średnich została przedłużona do 28 lutego. Dzieci uczące się w klasach I-III jak na razie nadal będą odbywać lekcje stacjonarne, jednak niewykluczone, że niedługo i to się zmieni.
- Tego wykluczyć nie można, na razie analizujemy sytuację, nie wydaje się, żeby przed końcem lutego były jakiekolwiek zmiany rozszerzające czy zamykające - mówił na antenie TVP1 Tomasz Rzymkowski, wiceminister edukacji i nauki. - Najbardziej prawdopodobny scenariusz jest taki, że nic nie ulegnie zmianie, dziś maturzyści korzystają z możliwości konsultacji, ale to wszystko zależy do sytuacji pandemicznej - dodał.
Wiceminister wyraził nadzieję, że obecny wzrost zachorowań to jedynie krótkotrwała tendencja, choć "mało na to wskazuje". Przyznał jednak, że jeżeli dalej będzie się ona utrzymywać, rząd będzie zmuszony podjąć kroki do zwiększenia bezpieczeństwa społeczeństwa.
Kolejnych decyzji na temat nauki w szkołach możemy spodziewać się w przyszłym tygodniu. Jak na razie do końca lutego zostaje utrzymany podział na uczniów klas I-III odbywających lekcje stacjonarnie i resztę uczącą się zdalnie.
- Dzieci z klas I-III pracują stacjonarne i mamy nadzieję, że przynajmniej ten stan uda się utrzymać, a jeżeli doszłoby do jakiegoś gwałtownego wzrostu liczby zakażeń, to wówczas decyzję będzie podejmował pan premier wraz z Radą Medyczną, która przy nim działa, ekspertami, którzy zdecydują, czy warto rozszerzać, czy zawężać naukę stacjonarną w szkołach - powiedział wiceminister edukacji Dariusz Piontkowski w rozmowie z RMF FM w czwartek 18 lutego. Równocześnie podkreślił, że dane na temat zakażeń nie wskazują, by w szkołach liczba zachorowań się zwiększała.