Polski rząd przygotował dla firm medialnych nowy podatek od reklam. Tłumaczy on, że pieniądze pozyskane w ten sposób zostałaby przeznaczone na ochronę zdrowia i zabytków, a w innych krajach Unii tego typu opodatkowanie jest normą. W rozmowie z Gazetą.pl medioznawca profesor Wiesław Godzic zwrócił jednak uwagę na proporcje - kwota pozyskana z nałożonego podatku wynosiłaby mniej więcej 800 milionów złotych. Tymczasem budżet NFZ to około 100 miliardów złotych.
Chodzi o to, żeby pognębić ludzi, żeby powiedzieć 'ja tu żądzę'. Chodzi o to, żeby nawet te niewielkie pieniądze podzielić według mojego widzimisię
- komentuje sytuację profesor Godzic.
W 2014 roku podobny podatek został wprowadzony na Węgrzech. Jego wysokość miała być uzależniona od wielkości spółek i ich przychodów z reklam. - Wygląda to tak, że nie można się odezwać przeciwko władzy, bo właściwie nie ma gdzie - komentuje przypadek Węgier profesor Godzic.
Wraz z dziesiątkami innych firm medialnych postanowiliśmy przyłączyć się do akcji "Media bez wyboru". List otwarty, który został wystosowany do władz RP, możesz przeczytać TUTAJ. W ramach protestu w środę od godziny 4 rano zwiesiliśmy swoją działalność na dobę. Po wejściu na stronę pojawiał się komunikat: "Media bez wyboru. W tym miejscu powinna być nasza treść. Jeśli plany rządu się powiodą, możesz jej kiedyś naprawdę nie zobaczyć. Możesz też stracić możliwość korzystania z innych niezależnych mediów i źródeł informacji". Dziękujemy wszystkim za wyrozumiałość i słowa wsparcia.