Wiadomo już, że panujące obecnie obostrzenia pozostaną z nami przez co najmniej kolejne dwa tygodnie, czyli do 31 stycznia. Rządowe plany zakładają, że jako ostatnie "odmrożone" zostaną branże hotelarska i gastronomiczna. Pesymistyczne plany zakładają, że obszary te nie będą mogły normalnie funkcjonować nawet do przełomu marca i kwietnia.
Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej minister zdrowia Adam Niedzielski wyjaśnił, jakie zostały podjęte decyzje względem powrotu do szkół. - Od 18 stycznia zdecydowaliśmy się na zachowanie wszystkich obostrzeń oprócz uruchomienia nauczania stacjonarnego w klasach I-III w szkołach podstawowych - wyjaśnił.
Szef resortu odniósł się także do kwestii podejmowania tego typu decyzji. - Sytuacja, z którą mamy do czynienia pokazuje, jak trudno jest dokonywać takich decyzji na podstawie jednego parametru, bo do tej pory podejmowaliśmy decyzję tylko na podstawie dziennej liczbie zachorowań - przyznał.
W kontekście obecnej sytuacji epidemicznej w kraju, Niedzielski jest umiarkowanym optymistą. - Sytuacja w Polsce wygląda stabilnie, nie mamy drastycznego skoku zachorowań - ocenił podczas konferencji.
Szef resortu zdrowia wskazał jednak, że "w Europie widać narastającą trzecią falę epidemii, a w Czechach czy na Słowacji sytuacja ulega pogorszeniu". Zauważył przy tym, że kraje ościenne przedłużają okres trwania obostrzeń, podejmując przy tym "konserwatywne i asekuracyjne" decyzje.