List McCarricka do Dziwisza. "Nigdy nie miałem żadnych stosunków seksualnych"

"W ciągu siedemdziesięciu lat mojego życia nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą" - napisał Theodore McCarrick w liście do Stanisława Dziwisza. Dokument ten przeczytał Jan Paweł II, który miał uwierzyć w niewinność amerykańskiego kardynała.
Zobacz wideo Apel o. Gużyńskiego do kard. Dziwisza: Powiedz prawdę, przestań kombinować

We wtorek 9 listopada Sekretariat Stanu Stolicy Apostolskiej opublikował ponad 400-stronicowy raport na temat wiedzy, jaką miał Watykan w sprawie oskarżanego o molestowanie nieletnich i dorosłych byłego kardynała Theodore'a McCarricka. Z dokumentu wynika, że do papieża Jana Pawła II trafiały sygnały dotyczące oskarżeń padających pod adresem McCarricka, dlatego zdecydował o skreśleniu jego nazwiska z listy kandydatów na stanowisko arcybiskupa Waszyngtonu. Zwrot w tej sprawie nastąpił po 6 sierpnia 2000 roku. Tego dnia Theodore McCarrick napisał list do Stanisława Dziwisza (wówczas osobistego sekretarza Jana Pawła II), zapewniając w nim, że jest niewinny i nigdy nie miał kontaktów seksualnych z żadną osobą.

Theodore McCarrick: Popełniłem błędy i może czasami brakowało mi roztropności

List Theodore'a McCarricka znalazł się w raporcie Watykanu. Pełną treść tego listu opublikowała telewizja Polsat News, powołując się na Katolicką Agencję Informacyjną. Duchowny zapewnia w nim m.in., że jest gotów wypełnić każde polecenie papieża, ale jednocześnie chce się odnieść do zarzutów, które - jak słyszał - sformułował wobec niego kardynał O'Connor w liście do Jana Pawła II. McCarrick tłumaczy, że jest zaskoczony tymi uwagami, bo kardynał nigdy "przez wszystkie lata swojej posługi w Nowym Jorku", nie zwrócił się do niego "z krytyką lub oskarżeniami, które są zawarte w jego liście do Jego Świątobliwości".

Wasza Ekscelencjo, jestem pewien, że popełniłem błędy i może czasami brakowało mi roztropności, ale w ciągu siedemdziesięciu lat mojego życia nigdy nie miałem stosunków seksualnych z żadną osobą, mężczyzną czy kobietą, młodą czy starą, duchowną czy świecką, nigdy też nie wykorzystywałem innej osoby ani nie traktowałem jej bez szacunku

- zapewnił Theodore McCarrick.

McCarrick napisał w liście, że początkowo nie miał zamiaru pisać do Stanisława Dziwisza, ale przekonał go do tego jego spowiednik. Przyznaje, że jeśli papież straciłby do niego zaufanie, chętnie zrezygnowałby ze swojej diecezji i przyjąłby "jakąkolwiek posługę", którą powierzyłby mu Jan Paweł II. 

Wiem, jaki szacunek żywi do mnie Ojciec Święty - i darzę go wielką miłością. Najbardziej bolesne jest dla mnie to, że zasmuciłoby to Ojca Świętego i pozwoliło mu poczuć, że go zawiodłem. Teraz, gdy mam okazję pisać do Ciebie, pozwolę Panu czynić to, co chce i pogodzę się z tym. Dziękuję, że jesteś kimś, do kogo mogę pisać i komu mogę szczerze powiedzieć, że jeśli rozumiem oskarżenia, jakie mógł postawić kardynał O'Connor, to nie są one prawdziwe. Proszę, módl się za mnie. Jest to trudny moment w moim życiu. Oby Pan użył tego krzyża, by uczynić mnie lepszym księdzem

- napisał McCarrick. 

Raport Watykanu: Jan Paweł II uwierzył McCarrickowi

Po tym, jak kardynał Theodore McCarrick napisał list do Stanisława Dziwisza, przeczytał go Jan Paweł II. Raport Watykanu mówi, że papież uwierzył w to, iż duchowny jest niewinny i postanowił przywrócić nazwisko amerykańskiego kardynała na listę kandydatów na arcybiskupa Waszyngtonu. McCarrick został wybrany na to stanowisko. Był metropolitą waszyngtońskim w latach 200-2006. W 2018 roku, po pierwszych śledztwach wszczętych w sprawie stawianych mu zarzutów, zrezygnował z godności kardynała. Rok później Kongregacja Nauki Wiary uznała go za winnego, a papież Franciszek wydalił go ze stanu kapłańskiego.

Więcej o: