W środę 11 listopada przez Warszawę przeszedł Marsz Niepodległości. Organizatorzy wydarzenia zapowiadali, że ze względu na pandemię koronawirusa odbędzie się ono w formie zmotoryzowanej. Większość uczestników wydarzenia pojawiła się jednak w Warszawie bez samochodów. W czasie marszu doszło do starć z policją oraz licznych aktów wandalizmu. "Gdzie wicepremier od bezpieczeństwa, Jarosław Kaczyński? W tym momencie to na nim spoczywa pełna odpowiedzialność za dzisiejsze wydarzenia na ulicach Warszawy. To on bezpośrednio odpowiada za nadzór na służbami" - napisał w poście na Facebooku prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Do słów Rafała Trzaskowskiego odniósł się w rozmowie z Polską Agencją Prasową Radosław Fogiel, poseł i wicerzecznik Prawa i Sprawiedliwości. Według niego zarzuty Trzaskowskiego są absurdalne oraz "sugerują kompletny brak kontaktu z rzeczywistością".
- Warto przy tej okazji wskazać hipokryzję Rafała Trzaskowskiego, który dziś oburza się, a jeszcze kilka dni temu brał udział i zachęcał do udziału w nielegalnych zgromadzeniach, które, chociażby pod względem epidemicznym, były równie niebezpieczne - powiedział Radosław Fogiel. Polityk podkreślił, że należy potępiać wszystkie akty agresji i destrukcji. - Ale Rafał Trzaskowski ubolewa i mówi, że miasto stołeczne Warszawa będzie wyliczało koszty. Pytanie, czy już wyliczył koszty zniszczeń, które w przeciągu ostatnich tygodni miały miejsce w Warszawie - pyta Fogiel.
Karolina Gałecka, rzeczniczka warszawskiego ratusza, jeszcze w trakcie marszu podkreślała, że jest on "zgromadzeniem nielegalnym", a organizatorzy wydarzenia nie respektują wyroków sądów. W czasie marszu w rejonie Ronda de Gaulle’a, na ulicy Andersa i na błoniach Stadionu Narodowego doszło do starć policji z chuliganami. W kierunku funkcjonariuszy rzucano m.in. kamieniami oraz racami.
Doszło również do podpalenia mieszkania znajdującego się przy Alei 3 Maja. Jeden z chuliganów rzucił racą w kierunku mieszkania, na którego oknie wywieszono tęczową flagę oraz baner związany ze Strajkiem Kobiet. Raca wpadała do mieszkania znajdującego się piętro niżej i doprowadziła do krótkotrwałego pożaru.
Rzeczniczka warszawskiego ratusza poinformowała również, że służby zajmują się już oceną strat, do jakich doszło w czasie zamieszek. - Zrobimy przejazd pogotowiem drogowym Zarządu Dróg Miejskich, by oszacować, jakie są straty, co ucierpiało, jeśli chodzi też o infrastrukturę drogową - powiedziała Gałecka w rozmowie z Polsat News, dodając, że obrazy, które widać na ulicach Warszawy są "niezwykle smutne".