Pełen lockdown możliwy już za 11 dni, jeśli sytuacja epidemiologiczna będzie się utrzymywać na obecnym poziomie
W czwartek 5 listopada Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 27 143 nowych osobach, których badania potwierdziły zakażenie koronawirusem. Jest to najwyższy wzrost od początku epidemii w Polsce. Dlatego już wczoraj Mateusz Morawiecki ogłosił listę nowych obostrzeń, które będą obowiązywać od 7 do 29 listopada.
Premier wskazał też punkt, w którym konieczne będzie wprowadzenie pełnego lockdownu. Polityk nie podał konkretnej daty, ale wskazał czynniki, które będą skutkować nałożeniem najbardziej restrykcyjnych zakazów. "Jeżeli epidemia dotknie powyżej 50 przypadków na 100 tys. mieszkańców na 7 dni w skali kraju to włączamy ten ostry hamulec bezpieczeństwa. Jeśli będzie w granicy 70-75 to wdrożymy zasady narodowej kwarantanny, czyli również ograniczenia w przemieszczaniu" - napisano na Twitterze kancelarii premiera po konferencji.
Warunki do wprowadzenia narodowej kwarantanny zostają osiągnięte, gdy średnia zakażeń z tygodnia przekroczy 26 tys. zakażeń
Według obliczeń portalu Money.pl Mateusz Morawiecki będzie musiał wprowadzić lockdown, gdy średnia liczba zakażeń z całego tygodnia przekroczy 26 523. Narodowa kwarantanna zacznie się w momencie, gdy w ciągu ostatnich siedmiu dni pojawi się więcej niż 185 tysięcy potrwierdzonych przypadków (pojedyncze dni z ponad 26 tys. przypadków nie doprowadzą więc do lockdownu).
Przy obecnym wzroście dziennej liczby zakażeń koronawirusem w kraju, moment wprowadzenia narodowej kwarantanny może zostać osiągnięty dokładnie po 15. listopada. Wtedy, według szacunków, może zostać przekroczona siedmiodniowa średnia 70 infekcji na 100 tys. mieszkańców. 20 listopada może zostać to być już siedmiodniowa średnia wynosząca 75 infekcji na 100 tys. mieszkańców. Termin ten może zostać opóźniony, jeśli wprowadzone obostrzenia doprowadzą do zmniejszenia się liczby zakażeń.
Obliczenia portalu przeprowadzone zostały na podstawie prognozy Interdyscyplinarnego Centrum Modelowania Matematycznego i Komputerowego Uniwersytetu Warszawskiego, z których korzysta również zespół ds. monitorowania i prognozowania epidemii COVID-19 powołany przez ministra zdrowia.
-
Jarosław Kaczyński miał się zaszczepić. Jego wizyta została odwołana. "Boimy się o prezesa"
-
Rolnicy próbowali przedostać się do premiera. Ekspert krytykuje akcję służb. "Ochrona była zbyt daleko"
-
"Czara goryczy się przelała". W podkomisji smoleńskiej wojna, a rodziny są wściekłe na Macierewicza
-
Sosnowiec. 12-latka wzywała pomocy na ulicy. Matka bała się zgłosić, że ojciec znęca się nad rodziną
-
Przedsiębiorcy chcieli dać Dudzie "ciupagi hańby". "Uciekł przed nami jak Morawiecki przed rolnikami"
- Wrocław. Dominikanie przepraszają za historię sprzed lat. Mówią o "religijnej sekcie"
- Prof. Andrzej Matyja: Pojawił się nowy objaw koronawirusa, który wcześniej nie występował
- Brudziński w TVP zaatakował opozycję: "Popaprańcy", "frustraci", "rozedrgani emocjonalnie"
- Abp Tadeusz Wojda: Będę chciał rozwiązać problem pedofilii w archidiecezji gdańskiej
- Ile potrwa trzecia fala koronawirusa? Prof. Gut: To zależy od dwóch czynników. W obu nawalamy