Z pracy w państwowej telewizji i radiu zwolniło się już sześciu dziennikarzy. Apelują do swoich kolegów, aby postąpili tak samo i wyrazili swój sprzeciw wobec fałszowaniu wyborów i brutalności milicji.
Z programu pierwszego białoruskiej telewizji odszedł Jauhien Perlin. - Co się stało z moją Białorusią? - napisał dziennikarz ogłaszając swoją decyzję na Instagramie. Perlin pracował w telewizji od 11 lat, prowadził pasmo porannych programów rozrywkowych. - Postanowiłem, że moja dzisiejsza audycja na kanale Białoruś 1 będzie ostatnią. Nikt nie wpłynął na tę decyzję, sam ją podjąłem. Mam nadzieję, że moja Białoruś wkrótce powróci - podsumował.
Prezenter Siarhiej Kozłowicz zwolnił się z pracy w telewizji ONT, a Tatiana Borodkina z kanału STV. Dziennikarka prowadziła na antenie stołecznej telewizji program kulinarny dla dzieci. - Nawet teraz po wyborach prezydenckich gdy "wybór" został dokonany ja się nie boję i wy się nie bójcie. Nie pozbawiajcie przyszłości nasze dzieci - napisała Borodkina po zwolnieniu się z pracy. Z kolei Aleksander Szuster i Tatiana Filipczenko złożyli wypowiedzenia z pracy w programie pierwszym białoruskiego radia.
TVN 24 informuje, że z pracy zrezygnował również Uładzimir Burko, który wspólnie z ministrem obrony narodowej co tydzień prowadził program telewizyjny "Arsenał" poświęcony białoruskim siłom zbrojnym.
- Przez pięć lat byłem niejawnym przedstawicielem medialnym w Ministerstwie Obrony Narodowej. Od pięciu lat z bardzo poważną miną opowiadałem o tym, że nasza armia jest najdzielniejsza i najsilniejsza, sprzęt wojskowy najnowocześniejszy, a wszyscy oficerowie są wzorem do naśladowania - napisał na Instagramie Burko.
- Nigdy, nawet w najgorszym śnie, nie pomyślałabym, że żołnierze i sprzęt, o których opowiadałem, mogą zostać wykorzystani przeciwko własnemu narodowi (...) Ludzie chcą sprawiedliwości, nie chcą być oszukiwani, prosimy o wolność - apeluje Burko.
Portal press.pl poinformował, że Wiktor Dobrowolski, fotoreporter i laureat Grand Press Photo 2020, został zatrzymany na Białorusi. Przedstawiciele Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich, którego członkiem jest Dobrowolski twierdzą, że nie mogą skontaktować się z dziennikarzem i najprawdopodobniej został zatrzymany.
- SDP apeluje do władz białoruskich o natychmiastowe uwolnienie dziennikarzy. Imiennie o Witolda Dobrowolskiego upominamy się też w oświadczeniu europejskich organizacji dziennikarskich - powiedziała Dorota Zielińska, przedstawicielka organizacji. SPD w swoim oświadczeniu sprzeciwia się represją, jakie spotykają dziennikarzy relacjonujących protesty na Białorusi. Domaga się natychmiastowego uwolnienia wszystkich zatrzymanych.