- Niektóre władze stanowe zgłaszają wzrost skarg na aktywność gryzoni, które szukają nowych źródeł pożywienia. Programy środowiskowe muszą być przygotowane na coraz liczniejsze zgłoszenia od mieszkańców w związku z agresywnym zachowaniem szczurów - napisało CDC w komunikacie.
Jak podaje ABC 7 NY według Urzędu do spraw Zdrowia w Nowym Jorku na ulicach miasta częściej można spotkać szczura niż przechodnia. Do tej pory gryzonie żyły w ukryciu, wychodząc zazwyczaj w nocy i żywiąc się resztami pożywienia wyrzucanymi na śmietniki przez restauracje czy sklepy.
Z powodu obostrzeń wprowadzonych w związku z koronawirusem część restauracji nie odnotowuje takich samych obrotów jak przed wybuchem epidemii. Na śmietniki trafia więc mniej jedzenia, a głodne szczury stają się coraz bardziej agresywne - także względem siebie. Władze niektórych stanów, na przykład Nowego Orleanu, zaczęły rozkładać pułapki na szczury w niektórych dzielnicach po informacjach mieszkańców, którzy byli świadkami zjadania jednych szczurów przez drugie.
Władze Nowego Jorku apelują, by mieszkańcy wychodząc na spacer z psami i małymi dziećmi zachowali szczególną ostrożność. Według zgłoszeń niektóre szczury atakują mniejsze psy. Stada gryzoni pojawiły się również w Central Parku, gdzie coraz więcej mieszkańców organizuje pikniki i wypoczywa na świeżym powietrzu.
Amerykańskie Centrum Kontroli i Prewencji podkreśla, że szczury nie przenoszą koronawirusa, ale mogą być nosicielami innych chorób - między innymi Salmonellowego zatrucia pokarmowego czy choroby Weila. Zachęca się mieszkańców do tego, by wyrzucali śmieci tylko do koszy z przykrywą oraz usuwali karmy dla zwierząt domowych z miejsc, do których mogą dostać się szczury.