Jak podaje serwis tvs.pl Filip w Polsce leczony był przez dwa lata, jednak lekarze nie dawali mu szans na przeżycie. Rodzice chłopca nie chcieli się poddawać - wtedy zdecydowali się na eksperymentalną metodę leczenia. Chłopiec wraz z rodzicami musiał jednak wyjechać do Austrii.
W sierpniu przeprowadzona została pierwsza zbiórka, podczas której udało się zgromadzić 300 tysięcy złotych. Niestety pieniądze już się kończą. - Dosyć szybko te pieniądze się skończyły, nikt nie przewidział, że tak szybko. W tej chwili potrzebujemy zebrać fundusze na 6 miesięcy leczenia - powiedziała ciocia Filipa, pani Małgorzata.
"Lekarze z Wiednia zgodzili się przyjąć Filipka na leczenie według protokołu Memmat. Leczenie polega na podaniu leków bezpośrednio do płynu mózgowo-rdzeniowego. Żeby nasz synek mógł żyć, musimy zebrać środki na kolejne cykle terapii. Prosimy, a właściwie błagamy Was o ratunek, o to byśmy mogli wyjechać i walczyć o nasz wspólny czas i o życie naszego synka!" - napisali rodzince na stronie zbiórki na SiePomaga.pl. Na leczenie Filipa potrzebnych jest jeszcze ponad 102 538 złotych.
W zbiórkę pieniędzy zaangażowali się także mieszkańcy Katowic, którzy apelują o przekazanie dla Filipa równowartość swojego zarobku z jednego dnia. - Jeden dzień jedno życie. Myślę, że to przemawia bardzo bezpośrednio do ludzi. Ile przeznaczamy z jednej dniówki na różne takie niepotrzebne rzeczy, a tu naprawdę jest taka potrzeba i najważniejsze jest to, że zaczęliśmy, więc fajnie by to było dokończyć - apeluje pomysłodawca akcji Patryk Krysta.