Szerszeń azjatycki trafił do Europy w 2004 roku. Został przetransportowany do Francji wraz z dostawą chińskiej porcelany. Przez kilkanaście lat naukowcy obserwowali jego siedliska wyłącznie w tym kraju, jednak rok temu zaobserwowano, że teren występowania tego gatunku powiększył się, a szerszeń azjatycki zadomowił się także w Niemczech. Możliwe, że już wkrótce owad ten pojawi się także w Polsce.
Owad, którego potocznie nazywamy szerszeniem azjatyckim, to gatunek o łacińskiej nazwie Vespa velutina nigrithorax. Przez brak wyraźnej różnicy w nazewnictwie bywa mylony z innym szerszeniem azjatyckim - Vespa mandarina. Ten drugi to wyjątkowo niebezpieczny owad, jeden z największych szerszeni na świecie, którego jad może zabić człowieka. Na szczęście zamieszkuje on tylko Azję. Vespa velutina nigrithorax jest nieco mniejszy, a jego jad może zagrażać zdrowiu i życiu ludzi, jednak tylko tych, którzy mają na niego alergię.
Naukowcy uważają, że szerszeń azjatycki jest niebezpieczny z innego powodu - zagraża on pszczołom, których populacja i tak jest już zagrożona. Szacuje się, że szerszenie zamieszkujące tylko jedno gniazdo mogą zabić około 20 tys. pszczół rocznie. Oznacza to, że szerszeń azjatycki stanowi zagrożenie dla bioróżnorodności w Europie. Vespa velutina nigrithorax nie ma naturalnych wrogów na nowym dla siebie terenie, dzięki czemu może z łatwością się rozprzestrzeniać. Szerszeń azjatycki każdego roku zwiększa zasięg swojego występowania o około 100 km, a to oznacza, że już wkrótce może zamieszkać także w Polsce.