Andrzej Duda ogłasza swoje zwycięstwo w Pułtusku, choć nadal nieznane są dokładne wyniki wyborów prezydenckich. Widzowie telewizji TVN24 mogli zobaczyć kolejki pod komisją w Rewalu. Tym samym głosowanie trwa nadal, a każdy wyborca, który ustawił się w rządku przed godz. 21 będzie mógł oddać głos.
Podobnie sytuacja wyglądała w Jastarni. Jak można było zobaczyć na Instagramie, wyborcy czekali na oddanie głosu, mimo ogłoszenia zwycięstwa przez Andrzeja Dudę.
Tak samo miało być w Mielnie, gdzie wyborcy mieli krzyczeć "nie ciesz się Duda, jeszcze my".
Nie tylko w Polsce w części niektórych lokali wyborczych wciąż trwa głosowanie. Spora kolejka ustawiła się w Splicie. Najpierw informował o tym Robert Makłowicz, znany kucharz. We wpisie opublikowanym po południu stwierdził, że na wejście do lokalu wyborczego czeka już szóstą godzinę.
Magdalena Pietrzak z Krajowego Biura Wyborczego potwierdziła te doniesienia. - Mamy informację, że w Splicie w Chorwacji jest ogromna kolejka do zagłosowania w konsulacie. Głosowanie może tam potrwać jeszcze sześć godzin. Na końcu kolejki stoi pani konsul, nie ma obaw, wszyscy zagłosują - zapewniła KBW cytowana przez "Gazetę Wyborczą".
Andrzej Duda - 50,4 proc., Rafał Trzaskowski - 49,6 proc. - to wyniki sondażu exit poll Ipsos dla TVN24 po drugiej turze wyborów prezydenckich. Frekwencja wyniosła 68,9 proc. - Wygrać wybory prezydenckie przy 70-procentowej frekwencji to niebywała wiadomość - skomentował na wieczorze wyborczym w Pułtusku Andrzej Duda.
Sondaż nie daje jednak Andrzejowi Dudzie pewnego zwycięstwa - błąd w sondażu to 2 punkty procentowe, co oznacza, że prezydent może uzyskać ostatecznie 52,4 proc. lub 48,4 proc.
- Dziękuję wszystkim moim rodakom, którzy poszli do tych wyborów, którzy oddali swoje głosy, którzy często wiele trudu włożyli w to, by te głosy mogli oddać - mówił prezydent.
- Gratuluję także Rafałowi Trzaskowskiemu jego wyniku, dziękuję również jego wyborcom, za to, że wzięli udział, że oddali głosy. Brawo! - dodał Andrzej Duda. Prezydent podziękował wszystkim, którzy przychodzili na spotkania, za rozmowy, za głosy krytyczne i "wskazanie tych obszarów, którymi trzeba się zająć".
- Chcę nadal rozmawiać z moimi rodakami, pod tym względem nic się nie zmieni, będę państwa odwiedzał we wszystkich zakątkach Polski, będę słuchał, co macie mi do powiedzenia, jak oceniacie sytuację w Polsce, jak oceniacie swoją sytuację - zapowiedział polityk.