Trwają wybory prezydenckie 2020, a politycy chwalą się w social mediach zdjęciami, na których pokazują, że oddali już głos. Wśród osób, które opublikowały fotografię z lokalu wyborczego, znalazł się szef MEN Dariusz Piontkowski.
"Decyzja zapadła. Polska!" - napisał minister edukacji narodowej na Twitterze.
Na zdjęciu widać, że podczas głosowania Dariusz Piontkowski nie zasłaniał ust i nosa. Fakt ten zbulwersował wielu komentujących. Na zachowanie ministra zwróciła uwagę m.in. posłanka KO Katarzyna Lubnauer.
"Pana Ministra Dariusza Piontkowskiego nie obowiązuje maseczka w lokalu wyborczym? Ich prawo jest lepsze niż nasze?" - skomentowała na Twitterze.
Podobne pytania zadawali ministrowi inni użytkownicy social mediów. Szef MEN odpowiedział, że choruje na sarkoidozę. Tym mianem określa się chorobę Besniera-Boecka-Schaumanna, która jest chorobą układu odpornościowego. Charakteryzuje się ona powstawaniem małych grudek zapalnych w różnych organach, a najczęściej w płucach i w węzłach chłonnych. Wyjaśnienie Dariusza Piontkowskiego nie przekonało wszystkich.
"Panie Ministrze, mój syn choruje na astmę i tam, gdzie obowiązuje noszenie maseczek, to ją nosi. Dla własnego i innych bezpieczeństwa. Myślę, że gdyby na czas pobytu w lokalu wyborczym, na tych kilka minut, nałożył Pan choćby przyłbicę, to nic by się Panu nie stało. Życzę zdrowia" - napisała jedna z komentujących.
Przypomnijmy, że według wytycznych Ministerstwa Zdrowia i Głównego Inspektoratu Sanitarnego wyborcy znajdujący się na terenie lokalu wyborczego mają obowiązek zakrywania ust i nosa za pomocą odzieży, maseczki lub przyłbicy. Istnieje jednak wyjątek od tej reguły.
"Obowiązku zakrywania ust i nosa nie stosuje się w przypadku wyborcy, który nie może zakrywać ust lub nosa z powodu stanu zdrowia. Okazanie orzeczenia lub zaświadczenia w tym zakresie nie jest wymagane. Rekomenduje się natomiast zachowanie wówczas jak największej odległości od innych osób przebywających w lokalu wyborczym, nie mniejszej niż 2 m" - czytamy w komunikacie na stronie gov.pl.