W nocy w Rzeszowie odbyło się posiedzenie sztabu kryzysowego z udziałem premiera Mateusza Morawieckiego w związku z podtopieniami na Podkarpaciu. W nocy z piątku na sobotę nieprzejezdne były drogi wojewódzkie numer 835 i 887 oraz droga krajowa numer 28. Ze skutkami burz - które wywołały m.in. powodzie błyskawiczne - walczy 1100 strażaków, wspartych m.in. przez wojsko i Straż Graniczną. Najbardziej dotknięte skutkami żywiołu są powiaty przemyski, przeworski, rzeszowski i łańcucki.
- Bardzo intensywne opady deszczu spowodowały, że okoliczne strumienie, potoki i małe rzeki zmieniły się w jedną rwącą rzekę i ta falą błyskawiczną opanowała trzy powiaty: rzeszowski, przeworski i łańcucki - tłumaczył rzecznik straży pożarnej starszy kapitan Krzysztof Batorski i dodał, że woda uszkodziła infrastrukturę drogową, zalała też wiele budynków i upraw.
Trzeba było ewakuować ponad 100 osób. Strażacy nadal tam pracują i wypompowują wodę - między innymi z oczyszczalni ścieków i szkoły. W działaniach udział biorą lokalne jednostki, ale również kompanie przeciwpowodziowe z Ziemi Świętokrzyskiej i Małopolski. Nie ma informacji o poszkodowanych po wczorajszych nawałnicach.
Od rana pojawiają się informacje o kolejnych zalanych miejscowościach. Serwis nowiny24.pl podaje m.in., że zalane zostały miejscowości Błędowa Tyczyńska, Zabratówka i Chmielnik.
W piątek rzecznik KPP Straży Pożarnej w Przeworsku mł. bryg. Tomasz Dzień w rozmowie z mediami przekazał, że "sytuacja jest naprawdę dramatyczna". Gwałtownie wezbrane rzeki zabierały wszystko na swojej drodze, w tym most w miejscowości Manasterz. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa informuje, że uruchomiono SMS-owe ostrzeganie dla osób przebywających w części powiatów Podkarpacia.
Nasza czytelniczka Magdalena Pomorska opisuje, że we wsi Brzuska - gdzie przebywała w piątek - "mały potok zamienił się w ogromną rzekę" po piątkowej burzy. "Kilka wsi jest odciętych od świata, ostatni most zamknęli, bo miał naruszona konstrukcje" - opisuje.
Ochotnicza Straż Pożarna w Krasiczynie opisuje, że to, co wydarzyło się w piątek w miejscowości "jest nie do opisania". "Wiele ludzkich dramatów, zalanych domów, pozrywanych mostów, zerwanych dróg. Na miejscu pracują strażacy z całego powiatu,zostało ściągnięte również wojsko do usuwania skutków nawałnicy" - piszą strażacy.
W całym kraju strażacy wyjeżdżali do usuwania skutków nawałnic prawie dwa tysiące razy w ciągu ubiegłej doby. Najwięcej interwencji było w województwie śląskim, bo ponad pół tysiąca. Na Podkarpaciu było ich 400, w województwie kujawsko-pomorskim 230, a w Wielkopolsce - 180.
Jak mówił Krzysztof Batorski, tej nocy sytuacja była już spokojniejsza. - Od północy do godziny szóstej tych zdarzeń w całym kraju mamy dużo mniej, niewiele ponad 180, w tym najwięcej na Śląsku - poinformował przedstawiciel straży. - Jest to głównie pompowanie wody, natomiast na Podkarpaciu są pompowania wody na większą skalę, ale też ocenianie szkód - tłumaczył.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej wydał w sobotę ostrzeżenia najniższego, pierwszego stopnia przed burzami z gradem dla województw świętokrzyskiego, małopolskiego, podlaskiego i warmińsko-mazurskiego.
Dla województwa podkarpackiego wydano ostrzeżenie drugiego stopnia. Wszystkie obowiązują do godzin wieczornych i nocnych. IMGW prognozuje, że w sobotę burze mogą pojawić się są na północy i wschodzie kraju, a wieczorem możliwe są na południowym zachodzie. "Zagrożeniem będą porywy wiatru, punktowo do 90-100 km/h, opady deszczu (lokalnie do 50 mm) oraz opady gradu do 3-4 cm. Na wschodzie kraju nie można wykluczyć trąby powietrznej" - informują.