Trwającą ciszę wyborczą, prawie że dosłownie, w Warszawie przerwały... syreny. Po godzinie 21 w sobotę rozległy się sygnały alarmowe, a zaniepokojeni mieszkańcy stolicy dopytywali w sieci, co się dzieje. Doniesienia o syrenach docierały z Woli czy Śródmieścia.
Niby cisza wyborcza, a syreny na Woli wyją. Wiadomo coś?
- pisał dziennikarz portalu biznesalert.pl Piotr Stępiński.
Jak się okazało, syreny włączyły się na skutek awarii. Reporter Radia ZET Maciej Sztykiel przekazał na Twitterze, że 20-minutowe wycie syren w Śródmieściu to właśnie efekt awarii systemu.
Stołeczne biuro zarządzania kryzysowego również potwierdziło, w rozmowie z Kontakt24, że była to chwilowa awaria.