"Jesteśmy zabawkami do seksu na łasce mężczyzn". Tak wygląda przemoc seksualna w Korei Północnej

Większość kobiet w Korei Północnej doświadczyło przemocy seksualnej. Dopuszczają się jej wysoko postawieni politycy, a także niżsi ragą urzędnicy, policjanci czy żołnierze. Czują się bezkarni, ponieważ nikt nie prowadzi śledztw na podstawie skarg ani nie zapewnia kobietom pomocy.

Problem ten porusza najnowszy raport Human Rights Watch zatytułowany "Płaczesz w nocy i nie wiesz dlaczego: Przemoc seksualna wobec kobiet w Korei Północnej". Oparty jest na wywiadach przeprowadzonych między 2015 a 2018 rokiem z 72 kobietami, 4 dziewczynkami i 30 mężczyznami, którym udało się uciec z Korei Północnej, a także ekspertami, aktywistami, pracownikami służby zdrowia, którzy zajmują się kwestią przemocy seksualnej.

Z raportu wynika, że w Korei Północnej, kiedy mężczyzna "wybierze" sobie kobietę, ta nie ma wyboru innego niż zgodzić się na to, co od niej żąda - czy chodzi o pieniądze, różnego rodzaju przysługi czy seks. Mężczyźni wykorzystują w tym celu swoją władzę i pozycję społeczną. Kobiety czują się bezsilne, a nawet - w wielu przypadkach - są pogodzone z rzeczywistością. 

Przemoc seksualna jest powszechna w więzieniach i miejscach pracy

Bardzo często molestowane są kobiety, które przebywają w więzieniach. - Kiedy jeden ze strażników przyszedł mnie wykorzystać, nie powiedział, co chce zrobić. Po prostu zdjął spodnie. Byłam sama w celi, nie miałam gdzie uciec - opowiadała Yoon Soo Ryun, która opuściła Koreę Północną w 2014 roku, o swoim pobycie w więzieniu, gdzie trafiła za przemyt ziołowych leków. - Pomyślałam sobie: jeśli mu odmówię, jaka dodatkowa kara mnie czeka? Poddałam się - przyznała. - Myślałam, że oddaję mu swoje ciało, żeby się stamtąd wyrwać i wrócić do mojej córki. Wtedy nawet nie byłam zła, myślałam, że jestem szczęściarą. Teraz, kiedy żyję w Korei Południowej, zrozumiałam, że to był gwałt - zaznaczyła.

Kim Sun Young, która została zgwałcona przez śledczego, który przesłuchiwał ją, kiedy złapano ją na próbie ucieczki do Chin, powiedziała: - Za każdym razem kiedy widziałam mężczyzn związanych z prawem, sprawujących władzę, moje serce zaczynało szybciej bić, nogi zaczynały się trząść i starałam się nie poruszyć, licząc, że nikt nie mnie zauważy.

Równie często co w więzieniach, przemoc seksualną stosuje się w różnego rodzaju miejscach pracy. Doświadczyła jej w takim okolicznościach m.in. Park Young Hee, która zanim trafiła do więzienia, została trzykrotnie zgwałcona m.in. przez swojego szefa w przedsiębiorstwie państwowym, w którym pracowała. - Był pijany po służbowym obiedzie. Zostaliśmy sami w pomieszczeniu, a on zaczął się do mnie zbliżać. (...) Z jakiegoś powodu czułam, że nie powinnam o tym nikomu mówić - przyznała.

 

Policjanci traktują seks jak rodzaj łapówki

Wiele kobiet w Korei Północnej, aby zapewnić byt swoim rodzinom, angażuje się w przemyt lub handel. Aby policja przymykała na to oko, są zmuszone płacić łapówki. Te "łapówki" są często równoznaczne z gwałtem lub molestowaniem seksualnym. - Czasem strażnik rynku lub policjant kazali mi iść za nimi, do pustego pokoju obok placu czy gdzieś indziej - opowiadała Oh Jung Hee, która uciekła do Chin w 2014 roku. - Traktowali nas jak zabawki. Byłyśmy zdane na łaskę mężczyzn - dodała.

- Mężczyźni, którzy dopuszczają się takich zachowań, nie widzą w tym nic złego. Podobnie kobiety, nawet nie zdajemy sobie sprawy, że jesteśmy przez to nieszczęśliwe. Ale jesteśmy ludźmi i czujemy. Czasem nagle zaczynasz po prostu płakać w nocy i nie wiesz dlaczego tak jest - mówiła Oh Jung Hee. 

Odmowa niesie za sobą ogromne ryzyko

- W Korei Północnej mężczyźni, którzy są u władzy, molestują seksualnie i gwałcą kobiety, wykorzystując atmosferę strachu, która panuje w kraju. Mówiąc "mężczyźni u władzy" mamy tu na myśli tych, którzy pracują w pewnego rodzaju systemie takim jak partia polityczna, przedsiębiorstwo, więzienie czy wojsko - mówi Emma Daly z Human Rights Watch. - Kobiety zdają sobie sprawę, że odmowa oznaczałaby zaryzykowanie wszystkim, co mają. Mogłyby stracić nie tylko dochód, ale też wolność, bo mogłyby zostać zesłane do obozu pracy albo więzienia - zaznaczyła. 

- Władze Korei Północnej codziennie w bardzo poważny sposób naruszają prawa człowieka - podkreśliła Emma Daly. 

Więcej o: