Informację o gadzie, który leży na poboczu drogi ratownicy z Animal Rescue Polska dostali w środę wieczorem. Natychmiast na miejsce wyruszył ekopatrol. "Ranne zwierzę szukało możliwości wygrzania się na asfalcie" - napisali na Facebooku wolontariusze. Ponad dwumetrowy pyton tygrysi został przewieziony w nocy do szpitala dla gadów. Zwierzę było ranne ranne, musiało przejść operację. Jak podało Radio ZET gad nie przeżył.
To kolejny gad, który został prawdopodobnie wyrzucony z domowej hodowli. W lipcu w w Gassach koło Konstancina-Jeziorny znaleziono prawie sześciometrową wylinkę pytona tygrysiego. Przez kilka tygodni wzdłuż brzegu Wisły trwały poszukiwania gada. W kolejnych dniach odkrywano ślady, potwierdzające obecność pytona. Pojawili się także świadkowie, którzy mieli widzieć węża w Glinkach powiat otwocki) czy Warszawie. Ostatecznie zwierzęcia nie znaleziono.