Ignorowanie planów zagospodarowania i furtki prawne. Oto, co zawiera "Lex deweloper" [WYJAŚNIAMY]

Budowanie niezależnie od planów zagospodarowania, także na dawnych terenach kolejowych czy przemysłowych - to zakłada ustawa, nazywana przez krytyków "Lex deweloper". Oto najważniejsze założenia specustawy mieszkaniowej.

Wczoraj Andrzej Duda podpisał ustawę mieszkaniową, zwaną przez jej przeciwników "Lex deweloper". Protestowali przeciwko niej niektórzy eksperci i miejscy aktywiści. "To historyczna chwila dla polskiego lobby deweloperskiego. Udało im się przepchnąć bubel prawny, o jakim nie śniło im się nawet za PO" - skomentowało stowarzyszenie Miasto Jest Nasze.

Co zakłada specustawa mieszkaniowa?

1. "Ustawa redukuje bariery prawne"

Specustawa mieszkaniowa zmienia procedury i realizację inwestycji mieszkaniowych oraz inwestycji towarzyszących (od dróg i instalacji, przez szkoły po obiekty rekreacyjne - lista jest długa). Wprowadza też zmiany w standardach lokalizacji takich inwestycji. Ma ona - zdaniem autorów ustawy  - ułatwić i przyspieszyć budowanie mieszkań i w efekcie zaradzić problemowi ich braku na rynku. Rząd przekonuje w uzasadnieniu, że ustawa "redukuje bariery prawne, które ograniczają rozwój mieszkalnictwa". Przepisy mają obowiązywać przez 10 lat

2. Budowa niezależnie od planów zagospodarowania 

Jednym podstawowych - i najczęściej krytykowanych - przepisów ustawy jest artykuł, który pozwala na budowanie mieszkań i inwestycji towarzyszących "niezależnie od istnienia lub ustaleń miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego". Oznacza to, ze uchwalane przez samorządy plany zagospodarowania można po prostu zignorować przy budowie mieszkań. Mieszkań nie można budować na terenach chronionych, otulinach parków narodowych, ogródkach działkowych i terenach zalewowych - chyba, ze deweloper uzyska odpowiednią zgodę.

3. W niektórych miejscach można budować wbrew studium uwarunkowań

Ten sam artykuł ustawy nie zezwala na budowę inwestycji, jeśli ta jest sprzeczna ze studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy. Od tej zasady istnieje jednak szereg wyjątków. "Warunek niesprzeczności ze studium nie dotyczy terenów, które w przeszłości były wykorzystywane jako tereny kolejowe, wojskowe, produkcyjne lub usług pocztowych, a obecnie funkcje te nie są na tych terenach realizowane" - czytamy ustawie.

4. Wymagany dostęp do drogi, szkoła nie dalej niż 3 km

Ustawa wprowadza szereg standardów lokalizacji i realizacji inwestycji. To m.in.  bezpośredni dostęp do drogi publicznej (lub przez drogę wewnętrzną), sieci wodociągowej, kanalizacyjnej i elektrycznej. Mieszkania muszą znajdować się nie dalej niż kilometr (w dużych miastach 500 m) od przystanku komunikacji i 3 kilometry od szkoły i przedszkola (w dużych miastach 1500 m). Inwestycje wielorodzinne muszą mieć dostęp (czyli leżeć nie dalej niż 3 kilometry) do terenów wypoczynkowych lub sportowych. Budynki mają być nie wyższe niż 4 kondygnacje w miastach do 100 tys. mieszkańców i nie wyższe niż 14 w większych miastach.

5. 60 dni na decyzję

Jednym z celów ustawy ma być przyspieszenie inwestycji mieszkaniowych. M.in. dlatego w myśl przepisów rada gminy będzie zobowiązana do wydania uchwały ustaleniu lokalizacji lub odmowie ustalenia lokalizacji inwestycji w terminie 60 dni od dnia złożenia przez inwestora wniosku. W podejmowaniu decyzji rada ma brać pod uwagę "stan zaspokojenia potrzeb mieszkaniowych na terenie gminy oraz potrzeby i możliwości rozwoju gminy".

Furtki dla deweloperów i "bloki w polu"

Krytycy ustawy zarzucają, że przepisy pozwalające na budowę z zignorowaniem planów zagospodarowania i studium uwarunkowań będzie prowadzić do dalszego chaosu przestrzennego w polskich miastach. Niektórzy podnoszą, że ustawa może zachęcać do korupcji.

Krytyków nie przekonują standardy lokalizacji zapewnione w ustawie. Niektórzy przekonują, że odległości takie jak 3 km do szkoły lub kilometr do przystanku pozwolą na budowanie osiedli i bloków "w polu". Poza tym niektóre zapisy nie są sprecyzowane, co może być furtką dla deweloperów. Serwis branżowy urbnews.pl zwraca uwagę, że jeśli inwestycja będzie za daleko od szkoły, to wystarczy, by deweloper na najbliższe 5 lat zapewnił uczniom dojazd.

Inne furtki? Ustawa mówi o przystankach, ale nie jest sprecyzowane, jak często mają z nich odjeżdżać autobusy. Nie ma też sprecyzowanych informacji o tym, czym jest "teren rekreacyjny lub sportowy". Stowarzyszenie Miasto Jest Nasze ostrzega, że nieuczciwi deweloperzy potrafią postawić jedną huśtawkę i nazwać ją "placem zabaw". 

"Będziesz siedział!", "Konstytucja!", "Wolne sądy!". Protesty po podpisie prezydenta pod nowelizacją ustaw o sądownictwie

Więcej o: