Kuria Metropolitalna Łódzka wydała komunikat, w którym pisze wprost: istnieją poważne wątpliwości co do ważności sakramentów Chrztu świętego i bierzmowania udzielanych przez Zakon Braci Mniejszych Miłosierdzia Bożego w Łodzi.
"W związku z powyższym istnieje konieczności ich warunkowego powtórzenia" - czytamy w oświadczeniu kurii.
Rzecznik Archidiecezji Łódzkiej ks. Paweł Kłys poinformował portal Gazeta.pl, że komunikat jest efektem pytań, które kierowali do kurii sami wierni. Duchowni przed wydaniem opinii skonsultowali się z Polską Radą Ekumeniczną.
Według kurii, zakon nie należy do kościoła katolickiego. Nie znajduje się też w strukturach zrzeszonych w Polskiej Radzie Ekumenicznej. I w tym właśnie może tkwić problem.
W 2000 r. sześć kościołów - Ewangelicko-Augsburski, Ewangelicko-Metodystyczny, Ewangelicko-Reformowany, Polskokatolicki, Starokatolicki Mariawitów i Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny - podpisało z Kościołem Rzymskokatolickim wspólną deklarację dotyczącą uznawania Chrztu świętego.
Żaden z tych kościołów nie jest kościołem reprezentowanym przez łódzki zakon.
Jak czytamy na stronie internetowej Zakonu Braci Mniejszych Miłosierdzia Bożego w Łodzi, zgromadzenie działa jako stowarzyszenie. Wśród jego celów jest m.in. nauczanie Ewangelii i sprawowanie Liturgii dla "członków i sympatyków Stowarzyszenia".
Działalność zakonu była inicjatywą zmarłego w 2016 r. biskupa Marka Kordzika, zwierzchnika Kościoła Starokatolickiego w RP. Członkowie twierdzą jednak, że nie podlegają obecnie żadnemu polskiemu kościołowi. Przekonują, że są "złączeni" z Kościołem Katolickim Mariawitów we Francji i są pod nadzorem tamtejszego biskupa Andre Roya.
Przedstawiciele Zakonu Braci Mniejszych Miłosierdzia Bożego odrzucają jednocześnie wątpliwości łódzkiej kurii.
Jestem wyświęconym kapłanem, a nie kimś, kto nie ma uprawnień do udzielania sakramentu chrztu. Ten komunikat jest niezgodny z prawem. Dziwię się biskupowi łódzkiemu, że zgodził się na jego wydanie. Jestem oburzony
- denerwuje się w rozmowie z Gazeta.pl brat Kazimierz Dorociński, członek stowarzyszenia. Tłumaczy, że "Zakon Braci Mniejszych to zakon franciszkański w odnowionym charyzmacie, posłany do biednych ludzi".
Twierdzi, że to nagonka spowodowana tym, że członkowie zajmują się m.in. osobami uzależnionymi od narkotyków lub więźniami. - Łódzkiemu kościołowi nie podoba się to, że zajmujemy się ludźmi, których nikt nie chce. U nas nie ma cenników. Ludzie dają nam tyle, ile chcą dać. Co łaska - podkreśla.
Nie można nie uznać sakramentu chrztu, nie można też go powtórzyć. W Piśmie Świętym jest napisane: jest jeden chrzest, jeden kościół i jedna wiara. Jeżeli sakrament Chrztu świętego jest udzielony według tradycji katolickiej, to jest udzielony i kropka. Nie można do tego podchodzić inaczej
- przekonuje. Podobnie jest z bierzmowaniem, które, jak tłumaczy przedstawiciel zakonu, "jest drugą częścią chrztu".
- Nie mam prawa odmówić, jeżeli ktoś będzie chciał ochrzcić u nas swoje dziecko. Oczywiście będziemy informować, że takie komunikaty zostały wydane. Osobą decydującą jest rodzic, a nie biskup - mówi.
Jakie są Wasze doświadczenia w kontaktach z kościelnymi instytucjami? Czekamy na e-maile pod adresem listydoredakcji@gazeta.pl.