Jesteś w domu, a listonosz nawet nie dzwoni, tylko zostawia awizo. Sprawdziliśmy, dlaczego

Czekamy na list polecony, nasłuchujemy, czy ktoś nie dzwoni do drzwi, a po kilku godzinach znajdujemy w skrzynce awizo. O takich historiach słyszy się wielokrotnie. Postanowiliśmy zapytać Pocztę Polską i listonosza, co jest powodem takiej sytuacji.

"Proste pytanie do Poczty Polskiej - jeśli wasi listonosze nawet nie dzwonią do drzwi, by sprawdzić, czy ktoś jest, tylko od razu awizo ląduje w skrzynce, to po co w ogóle ich zatrudniacie? Od razu dzwońcie z poczty, że jest polecony do odbioru. Co za bajzel" - napisała w połowie września na Twitterze dziennikarka Polsat News Agnieszka Gozdyra

Wpis Gozdyry zebrał ok. dwieście komentarzy. Niektórzy przyznawali, że im również zdarzały się takie sytuacje. 

"Kiedyś nakryłem swojego listonosza jak mi awizo wrzuca. Nie wypełnił go na miejscu. Speszony powiedział, że są niedobory kadrowe, robi dwa rewiry i nie dał rady się ze wszystkim zabrać" - napisał jeden z użytkowników. 

"W Szczecinie też tak jest. A jak zapytałem listonosza o powody takiego zachowania, to padła odpowiedź, że za dużo mają paczek, listów każdego dnia i się nie wyrabiają" - dodał kolejny.

A jakie jest oficjalne stanowisko pocztowców? Postanowiliśmy zapytać. 

Poczta Polska: Proszę zgłaszać takie sytuacje

Rzeczniczka Poczty Polskiej Justyna Siwek w odpowiedzi na nasze pytania tłumaczy, że listonosz ma prawo zostawić awizo w przypadku "przesyłek nierejestrowanych, których kształt i gabaryt nie pozwalają na pozostawienie w oddawczej skrzynce pocztowej" lub wtedy, gdy chodzi o przekaz pieniężny na kwotę min. 5200 zł. 

"W przypadku, gdy klient nie odebrał przesyłki po otrzymaniu pierwszego zawiadomienia, nasi pracownicy zawiadamiają o oczekującej przesyłce do odebrania powtórnie - wtedy zawsze doręczają już tylko awizo" - dodaje Siwek. 

Poczta Polska nie tłumaczy jednak jasno, dlaczego niektórzy listonosze zostawiają awizo wtedy, gdy teoretycznie nie powinni. 

"Aby odnieść się do konkretnych przypadków potrzebujemy numerów przesyłek. dlatego apelujemy, aby wszelkie incydenty klienci zgłaszali w formie reklamacji lub skargi na naszej stronie internetowej lub w dowolnej placówce Poczty Polskiej" - czytamy w e-mailu. 

Listonosze: Nie wrzucajmy wszystkich do jednego worka

Taka odpowiedź nas nie satysfakcjonuje, dzwonimy więc do przewodniczącego związku zawodowego listonoszy Piotra Sauguta. - Takie sytuacje nie powinny mieć miejsca. Jeśli się zdarzają, to klient powinien udać się do placówki i to wyjaśnić - mówi wprost Saugut. Podkreśla jednak, że przypadki są różne i nie można wrzucać wszystkich listonoszy do jednego worka, sugerując, że "nie chce im się".

- Nieraz okazuje się, że domofon był zepsuty albo ktoś był w toalecie, a listonosz dzwonił i chwilę czekał, a potem zostawiał awizo. Listonosz ma wiele adresów, gdyby miał czekać np. 5 minut, licząc, że może ktoś jednak otworzy, to skończyłby pracę o północy - dodaje. 

Pytamy, czy problemy z doręczaniem awizo mogą mieć związek z trudną sytuacją kadrową. Związkowiec nie wyklucza, że niektóre urzędy zostawiając jedynie awiza mogą próbować sobie w ten sposób radzić z brakiem listonoszy. 

- Nie tylko w Poczcie Polskiej, ale w wielu innych firmach pracodawcy borykają się z niedoborem ludzi. Listonosze są przeciążeni, dostajemy takie sygnały od 1,5 roku. Przekazywaliśmy je zarządowi, ale problemem są wciąż zbyt niskie wynagrodzenia - tłumaczy Piotr Saugut. 

Według danych GUS z października 2016 r., listonosze zarabiają przeciętnie 2919 zł brutto (ok. 2100 zł na rękę). To jednak średnia kwota - początkujący otrzymują nawet kilkaset złotych mniej. 

Chcesz się podzielić swoją historią na ten lub inny temat? Napisz do nas: listydoredakcji@gazeta.pl

Znamy numery list na kartach wyborczych. PiS na ostatnim miejscu

Więcej o: