Patryk Jaki, kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy w wyborach samorządowych 2018, obiecuje mieszkańcom stolicy budowę trzeciej i czwartej linii metra. Ma to być priorytetem w potencjalnej prezydenturze. - Od razu przystąpimy do planowania i budowy trzeciej i czwartej linii metra - mówił Jaki.
Wiceminister dodał, że stolica Polski ma mniej kilometrów metra niż stolice Bułgarii, Rumunii i Czech. Na Twitterze pisał, że porównanie metra w Warszawie i stolicy Bułgarii wypada dla warszawskiego ratusza "przykro". Zwracał uwagę, że w ciągu ostatnich 10 lat w mniejszej Sofii wybudowano 27 km linii metra i 27 stacji, a w tym samym czasie w Warszawie powstało 10 km linii i 12 stacji. Jaki poleciał nawet do Bułgarii i ma tam zorganizować konferencję prasową.
Czy rzeczywiście Sofia, jej metro i rozwiązania komunikacyjne powinny być przykładem dla Warszawy? Zapytaliśmy o to aktywistów miejskich z grupy Ocalić Sofię, dla której komunikacja jest jednym z podstawowych obszarów działania. Działacz Ocalić Sofię Andrej Zografski pisze, że "mówiąc najprościej Sofia nie powinna być dla Warszawy przykładem" w kwestii transportu zbiorowego:
W ciągu ostatnich 10 lat Sofia zainwestowała ponad miliard euro w rozbudowę sieci metra. Pomimo otwarcia ponad 20 km linii metra, liczba osób korzystający z transportu publicznego każdym rokiem spada
Większość środków na budowę metra pochodziła z kasy Unii Europejskiej. Aktywista zwraca uwagę, że metro "kanibalizuje" autobusy i tramwaje: odciąga środki i uwagę władz od innych sektorów transportu, które są w bardzo złym stanie. "W ciągu ostatnich 10 lat burmistrz Sofii zamknął lub zniszczył 15 proc. sieci tramwajowej".
Za każdym razem, gdy powstaje nowa stacja metra, prawie cały transport powierzchniowy (autobusy, tramwaje, trolejbusy) jest zamknięty lub poważnie ograniczany. Osoby, które nie korzystają z metra, są zmuszone do korzystania z samochodów
- pisze działacz ruchu miejskiego i podkreśla, że taka polityka jest w Sofii krytykowana.
Ocalić Sofię zwraca uwagę, ze władze chwalą się "najtańszym metrem w Europie", jednak jest to okupione rezygnowaniem z ważnych elementów systemu. Stacje są krótsze, niż powinny; obie linie obsługuje jedna zajezdnia; wyjścia są za wąskie; pociągi są za krótkie i przepełnione w godzinach szczytu - wymienia Zografski. Brakuje infrastruktury, w tym parkingów "Parkuj i jedź".
"Nie chodzi tylko o metro i o to, ile linii ktoś zbuduje. Ważny jest cały system" - pisze aktywista i chwali Warszawę za to, że ma koleje miejskie i podmiejskie, zintegrowane bilety (o różnej długości czasu), rowery miejskie, parkingi P+R itd. "Potwierdzają to dane - transport publiczny w Warszawie jest szybszy i chętniej używany niż w Sofii" - zauważa. Z ostatnich dostępnych badań wynika, że choć wzrasta liczba osób korzystających z metra, to ogólna liczba pasażerów komunikacji miejskich spada i ludzie częściej wybierają samochody.
Serwis euractiv.com w artykule z maja tego roku zwraca uwagę, że metro w Sofii jest korzystne dla osób mieszkających w okolicach nowych stacji, a miasto wyraźnie się zmienia. Jednak mieszkańcy narzekają też na brak brak parkingów i jakość komunikacji naziemnej. Jedna mieszkanka relacjonowała, że pomimo metra droga do pracy zajmuje jej 45 minut - jedną trzecią czasu jedzie metrem, a pozostałe dwie trzecie czeka i jedzie autobusem. Inni zwracają uwagę, że choć projekt metra jest ważny, to pochłonął ogromną część unijnych funduszy, przez co nie można było zrealizować innych projektów. Na metro przesunięto m.in. środki, z których miała być modernizowana kolej w całym kraju.
Rafał Trzaskowski zapowiedział rozbudowę istniejącego metra i budowę trzeciej linii na Gocław. Mówił m.in. o możliwości przedłużenia pierwszej linii na północ i budowie nowych stacji przy Placu Konstytucji i Muranowie. Z kolei drugą linię rozbudowywałby na Białołękę - informuje warszawska "Gazeta Wyborcza".
Kandydat lewicy i zielonych Jan Śpiewak i jego zespół przekonywał, że metro osiąga granice przepustowości i warto myśleć o rozbudowie sieci tramwajowej.
Z kolei ruchy miejskie, w tym Miasto jest Nasze, i ich kandydatka Justyna Glusman mówią o pomyśle... 10 linii metra. Chodzi nie o budowę 8 nowych linii, lecz zintegrowaniu metra i istniejącej sieci kolei miejskich i podmiejskich w jeden system. Wymagałoby to nie budowy nowych torów czy tuneli, a nowych przystanków, dodanie połączeń SKM i poprawę jakości.