Norweżka z 12-latkiem chciała dostać azyl w Polsce. Została zatrzymana w Niemczech

Policjanci z Rostocku w północno-wschodnich Niemczech zatrzymali 37-letnią Norweżkę, która podróżowała wraz z 12-letnim synem autobusem do Polski. Na granicy okazało się, że kobieta uprowadziła dziecko z placówki opiekuńczej.

Do wydarzenia doszło w niedzielę po południu w porcie w miejscowości Rostock. Podczas kontroli autobusu przez funkcjonariuszy niemieckiej policji okazało się, że 37-letnia obywatelka Norwegii oraz jej 12-letni syn nie mają wymaganych dokumentów. Oboje zostali zatrzymani

Niemcy: zatrzymano 37-letnią Norweżkę, która chciała ubiegać się o azyl w Polsce

Kobieta powiedziała policjantom, że próbowała dostać się na teren Polski, gdzie chciała ubiegać się o azyl. Funkcjonariusze skontaktowali się ze stroną norweską, by wyjaśnić sprawę. Okazało się, że 37-latka porwała syna z placówki opiekuńczej w Norwegii, zaś uprowadzenie chłopca skutkowało wszczęciem międzynarodowych poszukiwań.

Niemieccy funkcjonariusze po uzyskaniu tych informacji odseparowali kobietę od dziecka. Chłopiec trafił do Jugendamtu, czyli niemieckiego urzędu ds. zarządzania młodzieżą, skąd trafi do norweskiego Barnevernet, czyli urzędu ds. dzieci.

37-latka także trafi do Norwegii. W ojczyźnie kobiecie grozi zarzut uprowadzenia dziecka - informuje niemiecka policja.

W Polsce było ostatnio głośno o przypadku Norweżki Silje Garmo i jej 2-letniej córki, której w czwartek Urząd ds. Spraw Cudzoziemców przyznał azyl. Kobieta wyjechała z kraju w obawie, że władze odbiorą jej córkę. W 2017 roku odebrano jej pierwsze dziecko, 12-letnią córkę przez donos złożony przez ojca dziecka.

Czym jest norweski Barnevernet?

W liczącej pięć milionów mieszkańców Norwegii służby ochrony dzieci są bardzo rozbudowane. Urzędnicy Barnevernetu często wszczynają postępowania po sygnałach z przedszkola, szkoły, lekarza czy sąsiada. W części przypadków - dotyczy to nie tylko Norwegów, ale też obcokrajowców - kończy się zabraniem dziecka i umieszczeniem go w rodzinie zastępczej. Urząd często jest krytykowany poza Norwegią, zaś jego działania już kilka razy trafiły pod obrady Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.

Pod koniec stycznia Norwegia poinformowała o wydaleniu polskiego konsula Sławomira Kowalskiego. Dyplomata znany jest z krytykowania Barnevernetu. Rzeczniczka norweskiego MZS tłumaczyła, że decyzja była spowodowana "niezgodną z rolą dyplomaty działalnością konsula w kilku sprawach konsularnych, w tym jego niewłaściwe zachowanie wobec funkcjonariuszy publicznych".

O Barnevernet opowiada książka Macieja Czarneckiego - "Dzieci Norwegii. O państwie (nad)opiekuńczym", która ukazała się w 2017 roku. Jej fragmenty można przeczytać w magazynie Weekend Gazeta.pl.

Więcej o: