Przestrzeń wspólna polityki jest w Polsce porozbijana na nie łączące się ze sobą fragmenty, a zamiast debaty publicznej mamy do czynienia z kakofonią monologów lub inwektyw. Służą one utwierdzaniu tożsamościowo „naszych” lub demaskowaniu „tamtych". Ogłaszać po raz kolejny powyższą słuszną skądinąd diagnozę, to jak powtarzać, że „sorry, taki mamy klimat” i nic się nie da z tym zrobić. Wydawałoby się, że jeśli dzieje się coś, co poza ten opis wykracza, to powinno wzbudzić choćby niewielkie zainteresowanie. A nie wzbudza.
Nie wzbudza prawie żadnego szerszego zainteresowania „Spięcie” pomyślane jako - cytuję - „projekt współpracy międzyredakcyjnej pięciu środowisk, które dzieli bardzo wiele, ale łączy gotowość do podjęcia niecodziennej rozmowy. Jagielloński24, Kontakt, Krytyka Polityczna, Kultura Liberalna i Nowa Konfederacja będą co kilka tygodni wybierać nowy temat do dyskusji a pięć powstałych w jej ramach tekstów będzie publikowane naraz na wszystkich pięciu portalach. Autorzy nie będą mogli pisać wyłącznie dla swoich stałych, dawno już przekonanych, czytelniczek. Czytelnicy po raz kolejny odwiedzając ten sam portal skonfrontują się z nowymi autorkami, nowymi punktami widzenia”.
Dotąd doszło do dwóch „spięć”: w kwestii systemu oświaty i konstytucji, projekt zatem jest na wstępnym etapie, ale warto mu poświecić uwagę.
Jeśli chodzi o to, co uczestników projektu dzieli, to oczywiste jest wyraziste zróżnicowanie ideowe: „Krytyka Polityczna” to lewica antyklerykalna, wydawany przez warszawski Klub Inteligencji Katolickiej „Kontakt” zalicza się do lewicy chrześcijańskiej (sama redakcja określa się jako „katolewica społeczna”), „Kultura Liberalna” to oczywiście liberałowie, a Klub Jagieloński i „Nowa Konfederacja” to konserwatyści-republikanie.
Wyraźne jest też zróżnicowanie polityczne, zwłaszcza w stosunku do PiS: „Krytykę Polityczną” i „Kulturę Liberalną” można zaliczyć do przeciwników tej partii, Klub Jagielloński ma do PiS stosunek życzliwego krytycyzmu niepozbawionego umiarkowanych nadziei, a „Nowa Konfederacja” – ostrego krytycznego dystansu; najbardziej powściągliwy w ujawnianiu antypatii politycznych jest „Kontakt”.
Ale uczestników projektu łączy o wiele więcej niż dążenie do dialogu między sobą.
Po pierwsze zatem, choć papier nie jest im obcy, to debatują przede wszystkim w internecie.
Po drugie, łączy ich demografia. Statystyczną dominanta wiekową wśród redaktorów i stałych współpracowników jest przedział od 30-tu do 40-tu lat.
Po trzecie, swoją pokoleniowość przeżywają w kategoriach konfliktu politycznego ze swoimi „ojcami”. Michał Sutowski z „Krytyki Politycznej” pisze, że „toksyczni rodzice nie zapewnia zwycięstwa nad PiS” wskazując na odmienność życiowych doświadczeń „oświeconych liberałów”, którzy tworzyli podwaliny III RP i lewicowej części własnego pokolenia. Inaczej swoich „ojców” identyfikują konserwatywni republikanie. Ostatni numer „Nowej Konfederacji” nawiązuje do wyborczego plakatu „Solidarności” z 1989 roku, na którym Gary Cooper – szeryf z westernu "W samo południe" - kroczy, by stanąć do pojedynku dobra ze złem. Z plakietką "Solidarności" przypiętą nad gwiazdą szeryfa i z kartką do głosowania zamiast rewolweru. Na okładce „Nowej Konfederacji” ten sam szeryf siedzi przygarbiony na krześle, a hasłem numeru jest - „Czas na emeryturę”. W programowym artykule Stefa Sękowski stwierdza: „30 lat po obaleniu >>komuny<< solidarnościowe kombatanctwo nadal stanowi przepustkę do wysokich stanowisk, choć nie przekłada się dziś na kompetencje. Ten mit należy przekształcić lub bez żalu upchnąć w Sali BHP Stoczni Gdańskiej. >>Solidarność<< (rozumiana w pewnym uproszczeniu – celowo wrzucam do jednego worka całą opozycję demokratyczną i niepodległościową) nie dała nam narzędzi do tego, by odnaleźć się w wolnej Polsce”.
Po czwarte, wszystkie te środowiska maja wysoką ambicję tworzenia myśli politycznej (odpowiednio: lewicowej, liberalnej, konserwatywnej), która we wspólnocie politycznej przejawia roszczenia do powszechnej ważności, jest czymś większym i poważniejszym niż subiektywne mniemanie polityczne. Stąd ich zainteresowanie sobą nawzajem i wzajemne uznanie jako partnerów-przeciwników politycznych. Carl Schmitt trafnie zauważył, że wszelkie pojęcia polityczne mają charakter polemiczny, z czego wynika między innymi i to, że muszą odpowiadać na pytania i wyzwania, które tworzy przeciwnik. Wychodząc z innej tradycji i innych założeń Hannah Arendt pisała o reprezentującym charakterze myśli politycznej, bowiem uwzględnianie opinii innych ludzi (nie przez ich zaakceptowanie, ale przez odniesienie się do nich) jest znamieniem politycznego myślenia.
Projekt „Spięcia” ma moim zdaniem spory potencjał polityczny, który może się zrealizować w nieodległej, choć nie bardzo bliskiej, przyszłości.
Przesłanki po temu tworzą dwie okoliczności.
Po pierwsze, w polskim systemie partyjno-politycznym, a w szczególności w jego najważniejszych elementach: PiS i PO, musi zostać rozwiązany nabrzmiewający problem następstwa pokoleń. Związany z „Nową Konfederacją” Rafał Matyja zauważa, że polskie elity polityczne są w europejskiej perspektywie porównawczej dosyć wiekowe. Rozwiązaniem tej kwestii nie jest wsadzanie większej liczby 30-40 latków na „biorące” miejsca w wyborach parlamentarnych i samorządowych, choć i to ma swoje znaczenie, ale skład gremiów kierowniczych i ich otoczenia doradczego, które kreują linię polityczną przylegającą do doświadczeń życiowych i intelektualnych najaktywniejszy politycznie pokoleń. A jeśli chodzi o aktywność polityczną wiek jest jedną z kluczowych zmiennych. Ponieważ przez obecne kierownictwa polityczne rozwiązanie tego problemu jest stale odkładane, to presja na wejście czterdziestolatków do gremiów kierowniczych i sztabów politycznych narasta i nieuchronnie maleją szanse na ewolucyjną i rozciągniętą w czasie wymianę pokoleń. Najpewniej problem ten będzie rozwiązywany poprzez sekwencję kolejnych wewnątrzpartyjnych wstrząsów, zwłaszcza, że obie struktury partyjne są niesłychanie kruche ze względu na okoliczność drugą: kłopoty z sukcesją liderów zarówno w PO, jak i w PiS.
Choć pozornie Grzegorzowi Schetynie udało się ustabilizować swoją pozycję w PO, to takie wydarzenia jak nie najlepsze wyniki wyborcze, a zwłaszcza powrót Donalda Tuska na krajową scenę polityczną, mogą zakłócić wewnątrzpartyjną, kruchą równowagę. Potężnym kryzysem sukcesyjnym jest zagrożone PiS i w tym przypadku chodzi nie o to „czy”, ale „kiedy”. Partię spaja wyłącznie rządzący nią autokratycznie Jarosław Kaczyński, bez którego, wedle określenia jednego z trzeźwych członków ścisłego kierownictwa, „rozejdzie się ona jak stare, sprane gacie”. Niezależnie od tego w jaki sposób nastąpi polityczna dezaktywacja prezesa Kaczyńskiego, PiS jej w dotychczasowej postaci nie przetrwa. A jest to raczej kwestia kilku, a nie kilkunastu lat.
System polityczno partyjny jest tworzony przez ustrukturalizowane interakcje między jego elementami. Jeśli jednego z kluczowych elementów zabraknie, to popada on w kryzys i zaczyna się burzliwie przekształcać. Wydaje mi się, że wybory parlamentarne w 2019 będą ostatnimi wyborami „starego stylu”, a po nich dojdzie do równi głębokich zmian jak w latach 2005-2007, kiedy scenę polityczną opanowały PiS i PO, SLD został zmarginalizowany i zniknęły najsilniejsze „partie protestu” (Samoobrona i Liga Polskich Rodzin).
Tak głębokie przekształcenia systemu polityczno-partyjnego otworzą okno możliwości dla trzydziesto i czterdziestolatków, w tym dla środowisk uczestniczących w projekcie „Spięcie”. Oczywiście, ludzie z nich się wywodzący ani ich czytelnicy nie obejmą stanowisk przywódczych, ale umożliwiające istotny polityczny wpływ stanowiska sztabowe i doradcze są w ich zasięgu. Jeżeli zachowają przywiązanie do tworzenia i podtrzymywania przestrzeni wspólnej polityki i wzajemne uznanie dla siebie jako partnerów-przeciwników, to pokawałkowana polska wspólnota polityczna będzie mogła być odbudowana.
Środowiska uczestniczące w „Spięciu” łączy jeszcze jedno: polityczna namiętność, która naturalnym biegiem rzeczy wypala się w starszym pokoleniu. Bez namiętności nie ma polityki. Jak pisze o tym lewicowa publicystka Kaja Puto: „Lewicowy i prawicowy (rozpinający się od Krytyki Politycznej do Klubu Jagiellońskiego) szereg bardzo się od siebie różnią, ale łączy je propaństwowość, ideowość i sprzeciw wobec miałkiej postpolityki uprawianej za rządów PO. To młodzi naukowcy, dziennikarze, artyści, pracownicy NGO i aktywiści, którzy za półdarmo lub po nadgodzinach w korpo próbują zmieniać świat”.
A moje pokolenie może sobie, za Agnieszka Osiecką, podśpiewywać:
Sennie chwieją się łany rzepaku,
umierają co słabsi wśród ptaków...
Ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
ach, panie, panowie,
czemu ciepła nie ma w nas?
Co było, to było,
co było, to było,
co było, to było,
nie wróci drugi raz.