Jacek Gądek: odwołany Sejm dzieci i młodzieży mógł być najważniejszy ze wszystkich

Jacek Gądek
Ten Sejm Dzieci i Młodzieży mógł być najcenniejszy ze wszystkich. Młodzież często zapatrzona w zdziwaczałego Janusza Korwin-Mikkego i tkwiąca w przekonaniu, że każdy ma dbać o siebie, mogła się zetknąć z Kubą, Adrianem, Wiktorią i Magdą, którzy bez ich pomocy nie dadzą sobie rady.

W Sejmie trwa protest osób niepełnosprawnych i ich opiekunów. Marszałek Sejmu odwołał więc najpierw Noc Muzeów, a potem Sejm Dzieci i Młodzieży, który od 24 lat tradycyjnie zbierał się 1 czerwca. Pal licho muzealną nockę, ale rozpędzenie młodzieżowego Sejmu to - wbrew pozorom - bardzo ważna rzecz. Dlaczego?

Wielka wina marszałka

Marek Kuchciński odebrał młodzieży - kandydatów na nową elitę - szansę, by zamiast wystawiać puste show, mogli dotknąć realnego problemu.

Marek Kuchciński zaprzepaścił szansę, by narybek nowych elit wyleczył się z korwinizmu wcześniej, niż dzieje się to zazwyczaj. 

Marszałek Sejmu - konstytucyjnie druga osoba w państwie - wołał jednak dać najgorszy z możliwych przykład, jak należy podchodzić do najsłabszych: odseparować, zabronić, zamilczeć. Jeśli kiedykolwiek zgodzi się na wywiad, który nie będzie prowadzony na kolanach, to powinien się w jego czasie spalić ze wstydu. Na to jednak nie liczmy.

Credo korwinizmu: sam dbaj o własną d...

Korwinizm to choroba wieku młodzieńczego: gimnazjalnego, licealnego i studenckiego. W uproszczeniu sprowadza się do credo: każdy ma dbać o swoją d..., a jak nie jest w stanie, to niech zejdzie z oczu i sczeźnie w kącie ze wstydu, bo jest niezaradny.

To kusząca wizja dla nastolatków i młodych dorosłych, gdy rodzice wciąż zmieniają im finansową pieluchę. Gdy pozwalają ssać pieniądze ze swoich kont. Gdy podają do stołu frykasy, a jak już latorośl chce się usamodzielnić, to zapewniają samochód z klimatyzacją i ciepłe mieszkanko. Tak - w takich warunkach korwinizm jest kuszący.

Z choroby korwinizmu wyrastają, gdy brakuje już finansowej pieluchy. Albo gdy odklejają się od Facebooka na ekranie nowego iPhona i udaje im się dotknąć żywego człowieka, którego w myśl korwinizmu powinni skazać na pogardę i społeczną śmierć. Albo i śmierć z głodu, a przynajmniej segregację. Przecież już od lat Korwin-Mikke drwi z niepełnosprawnych, a nawet zarzekał się, że nie posłałby dziecka do klasy integracyjnej, bo mogłoby się "zarazić kalectwem".

Młodzież głosuje na Korwina

W czasie posiedzenia Sejmu Dzieci i Młodzieży wyznawcy - w brutalnej bądź bardziej miłosiernej formie - korwinizmu mogli się zetknąć z kilkoma dziećmi i dorosłymi niepełnosprawnymi. A także z ich opiekunami. Kalectwem by się nie zarazili - prędzej solidarnością z Kubą, Adrianem, Wiktorią, Magdą i setkami tysięcy brutalnie poszkodowanych przez los oraz ich opiekunami - głównie matkami.

Młodzież bardzo często głosuje na Korwina. Gdyby wybory prezydenckie w 2010 r. odbywały się w grupie wiekowej 18-24 lata, Korwin-Mikke wygrałby w I turze, mając ponad 50 proc. głosów. W 2015 r. w wyborach do Sejmu na partię KORWiN głosowało 16,8 proc. wyborców w wieku 18-29. A rok wcześniej w wyborach do Parlamentu Europejskiego aż 43 proc. wyborców Korwin miał w grupie wiekowej 18-25 lat. Te liczby można by mnożyć.

A głosują, bo z Korwina jest zabawny, barwny i błyskotliwy dziadek. Do tego ma pióro i język ostre jak brzytwa. Nic, że intelektualny wkład do tego pióra lichy, a ślina na język niesie głupoty. Mało kto też zwróci uwagę, że Janusz Korwin-Mikke jest człowiekiem majętnym. Na polskie warunki jest wręcz bogaczem z ok. 10 mln zł w naturze i gotówce, choć akurat 500 zł na dzieci nie gardzi i przytula regularnie. Włości - jak sam przyznawał - odziedziczył po matce.

Mimo 76 lat Korwin-Mikke nosi finansową pieluchę, bo nigdy - choć w myśl korwinizmu powinien - na serio nie musiał sam dbać o swoją d...

Może wystarczyłoby jedno "cześć" rzucone do chłopaka na wózku

Im szybciej ktoś się wyleczy z uwielbienia dla Korwina, tym lepiej. Wielu polityków - ale i publicystów - za młodu zaczynało jako jego giermkowie, by się z tej sympatii potem otrząsnąć.

Nie sposób ocenić, ilu uczestników tegorocznego Sejmu Dzieci i Młodzieży jest zapatrzonych w Korwina, ale zapewne to większy procent niż wśród ogółu Polaków. Marek Kuchciński zaprzepaścił szansę, by choć niektórzy z nich 1 czerwca wyleczyli się z korwinizmu. By dostrzegli pełnię człowieka także w słabszych. Może wystarczyłoby jedno "cześć" rzucone do chłopaka na wózku. Może wystarczyłoby jedno spojrzenie na śpiącą na ziemi niepełnosprawną dziewczynkę, która mogłaby być ich siostrą.

Ojciec na wiecu przed Sejmem: Mając w domu osobę z niepełnosprawnością mamy tam zakład pracy

Więcej o: