Zawadzki: "Mamo, dlaczego ten pan ma coś wbitego w plecy?", czyli epatowanie dzieci Katyniem

Mariusz Zawadzki
Sorry, ale miejsce pomnika katyńskiego jest w Warszawie, Katyniu albo w Moskwie. A nie w najfajniejszym miejscu na niedzielny spacer z dziećmi w New Jersey.

Znalazłem tę książkę przypadkiem, schowaną w regale rodziców. Wydana w podziemiu, nielegalnie, coś w rodzaju powieści opartej na faktach. Nie pamiętam tytułu ani autora. Czytałem ją po kryjomu, a kiedy enkawudziści strzelali naszym oficerom w tył głowy, to płakałem, bo wtedy miałem jeszcze tyle lat, że wydawało mi się, że każda historia kończy się szczęśliwie - jak na amerykańskich filmach.

Trzydzieści lat później byłem w Ameryce; stałem przed pomnikiem katyńskim w New Jersey w tłumie dziennikarzy, działaczy polonijnych i przypadkowych przechodniów.

To bardzo ładne miejsce: nad samym brzegiem rzeki Hudson z niesamowitym widokiem na wieżowce Manhattanu. Czekaliśmy na prezydenta Dudę i jego świtę; po wizycie w “amerykańskiej Częstochowie” mieli przyjechać, żeby złożyć kwiaty pod pomnikiem.

I pamiętam jak dziś, pomyślałem sobie wtedy: dlaczego oni tutaj nie zrobią parku? Albo placu zabaw? Przecież po drugiej stronie rzeki na całym praktycznie wybrzeżu okalającym dolny Manhattan są fantastyczne zielone parki z placami zabaw pełnymi dzieci, z przystaniami dla statków i jachtów, z kafejkami, z trawnikami doskonałymi na niedzielny piknik. A tutaj w New Jersey? Absurdalny posąg wykrzywionego w agonii żołnierza z wbitym w plecy przechodzącym na wylot i przeszywającym serce bagnetem. Bardzo, nawet chyba za bardzo naturalistyczny. Ponury wykwit polskiej martyrologii, który nijak do tego miejsca nie pasuje, a jedynie szantażuje emocjonalnie i wizualnie tubylców, dla których zbrodnia katyńska jest tak odległa jak księżyc czy gwiazdy.

Dzieci pytają "czy go bardzo boli?"

Przechodzą przed pomnikiem całe rodziny - bo to bardzo fajne miejsce na niedzielny spacer - i niejedno dziecko pewnie pyta: mamo, a dlaczego ten pan ma coś wbitego w plecy? Czy go bardzo boli? Czy będzie miał kuku?

Teraz wreszcie w New Jersey poszli po rozum do głowy; burmistrz Steven Fulop postanowił pomnik usunąć i zrobić tam park.

W Polsce larum. Patriotyczne wzmożenie. Marszałek senatu mówi, że “sytuacja jest skandaliczna” i “nie wyklucza uchwały senatu”. Prezes IPN “przyjmuje z wielkim niepokojem” i poucza, że “wbity w plecy sowiecki bagnet ma wymiar uniwersalny” (get real, man!). Prezydent Duda "nie wyobraża sobie, żeby pomnik nie został uszanowany w Ameryce, która z takim szacunkiem odnosi się do bohaterów”.

Polskie epatowanie martyrologią

Coś dziwnego jest w naszej polskiej duszy, że nie wystarczy nam epatowanie martyrologią samych siebie, jeszcze epatujemy i szantażujemy Bogu ducha winne narody - i, co gorsza, dzieci - żyjące tysiące kilometrów od nas.

Sorry, ale najlepsze, najbardziej sensowne miejsca na pomnik katyński to Warszawa, Katyń albo Moskwa. W krajobrazie nowojorskim znacznie lepiej komponuje się król Jagiełło, który na cokole w Central Parku wyciąga nad głową dwa skrzyżowane nagie miecze. Idę o zakład, że zostanie tam na wieki. Ale jakby co, to – słowo honoru niedoszłego harcerza – sam skrzyknę grupę ochotników i pospieszymy mu na ratunek.

---

Mariusz Zawadzki - dziennikarz i reportażysta. Przed laty był korespondentem "Gazety Wyborczej" na Bliskim Wschodzie, do niedawna - w Stanach Zjednoczonych. 

Pożar na linii Polska-Izrael. Kryzys wywołała nowelizacja ustawy o IPN

Więcej o: