Sroczyński: "Miała być dyktatura, a jest burdel", czyli skąd się biorą spadki PiS [OPINIA]

Grzegorz Sroczyński
Wszystko, co Kaczyńskiego różni od innych polskich polityków i co zbudowało jego siłę, to blask skuteczności i autorytaryzmu, którym opromienili go przeciwnicy

Zjednoczona opozycja (czyli PO + N) w ostatnim sondażu Kantar Public wygrywa z PiS. Ma 32 proc. poparcia wobec 29 proc. głosów na partię Kaczyńskiego. To pierwszy taki sondaż od 2015 roku. Czy coś zmienia? Sporo.

Dla wielu wyborców najbardziej sexy w polityce jest siła. Kaczyński ową udawaną siłą uwiódł nie tylko swoich zwolenników, ale też przeciwników - KOD, Obywateli RP czy liberalnych publicystów. Tworzenie obrazu Kaczyńskiego jako półboga, który w wolnym kraju w środku demokratycznej Europy może wprowadzić krwawą dyktaturę, było rodzajem ślepego uwiedzenia à rebours. Jeszcze niedawno w "Wyborczej" czytałem o „obozach reedukacji dla opozycji”, gdzie mają być kierowani przeciwnicy Kaczyńskiego w celu „przekopania mierzei wiślanej”. W tej atmosferze grozy - którą napędzały szybujące sondaże prawicy - PiS oczywiście rozkwitał. Bo był widziany jako partia tak silna, że może zrobić z nami wszystko. Wielu obywateli właśnie takich partii chce - nie tylko w Polsce, ale też na całym Zachodzie. W świecie nierówności, niestabilnego zatrudnienia i niepewności słabnąca klasa średnia po prostu chce kogoś silnego, kto przywróci jej poczucie jako takiej kontroli nad rzeczywistością. Liberalni politycy pomysłu na to nie mają, więc wyborców przejmują wszelkiej maści populizmy.

To nie dyktatura, to burdel

PiS słabnący w sondażach zostaje odarty z nimbu skuteczności. Po okrzykach triumfu i po nasyceniu się nowymi sondażami obóz anty-PiS może zacznie widzieć Kaczyńskiego bardziej realnie. Jako polityka, który nie jest tak silny i nie ma tak dużego poparcia, żeby w Polsce jakieś „obozy” zakładać. Dzięki temu anty-PiS, zamiast malować ludziom postać Kaczora-dyktatora i napędzać mu zwolenników, zajmie się rozliczaniem Kaczyńskiego z normalnej, żmudnej polityki (co zresztą już zaczął, tropiąc skutecznie rządowe nagrody).

Słabsze sondaże to również okazja, aby obóz anty-PiS (a zwłaszcza jego znane twarze) przeprosił się z elektoratem Kaczyńskiego i dostrzegł, że nie są to ciemne masy impregnowane na argumenty, że potrafią zmieniać zdanie i warto - zamiast im wygrażać pięścią - mówić i pisać również do nich. To z kolei wymaga uprawiania dziennikarstwa normalnego, a nie tożsamościowego. „Nie mówmy, że grozi nam dyktatura, tylko że grozi nam burdel i chaos” - to mądre polityczne przesłanie Ludwika Dorna z jednego z wywiadów. Mógłbym się pod tym podpisać.

Kaczyński to zwykły proszek do prania

Słabnący PiS (a więc taki, który w jednym sondażu będzie nieco wygrywać z opozycją, a w innym nieco przegrywać) odczarowuje też Kaczyńskiego w oczach jego własnego elektoratu. Nagle wszystkie te fantastyczne ruchy - ustawa o IPN, wypłacanie premii, oddawanie premii, wychwalanie Macierewicza, chowanie Macierewicza oraz wszystkie zadymy z Unią - przestają być elementem genialnego planu, którego chce suweren, a stają się normalną polityką. Raz udaną, raz nie. Raz skuteczną, raz beznadziejną. Skoro prezesowi nie udaje się utrzymywać wyników sondaży, skoro pod ich wpływem z niektórych posunięć się wycofuje, to może nie taka wielka jest jego moc? Może to tylko zwykły polityk? Tacy jak inni?

Wszystko, co Kaczyńskiego różni od innych polskich polityków i co zbudowało jego siłę, to blask autorytaryzmu, którym opromienili go przeciwnicy. Tylko w tej jednej kategorii „władca autorytarny” Kaczyński jak proszek do prania odróżnia się od innych proszków na półce. Bez tego marketingowego dopisku staje się zwykłym proszkiem. Kaczyński - zwykły polityk - będzie przez swoich wyborców oceniany jak inni politycy: za jakość zarządzania państwem, pracę sądów i urzędów, dziury w drogach, w czym - jak wiemy - mistrzem nie jest. Słabnące sondaże pozwalają wypalić się emocjom i nastrojowi grozy. I wrócić do uprawiania polityki.

Populiści kwitną w atmosferze grozy stwarzanej przez przeciwników, bez niej stają się tacy sami jak wszyscy politycy w zglobalizowanym kapitalizmie, czyli dość bezradni, słabi i zagubieni.

Na Wasze opinie czekamy pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl

Najnowszy sondaż. Potężny spadek poparcia dla PiS. Jest już komentarz Kaczyńskiego