18+
Uwaga!

Ta strona zawiera treści przeznaczone wyłącznie dla osób dorosłych

Mam co najmniej 18 lat. Chcę wejść
Nie mam jeszcze 18 lat. Wychodzę

Beczek: Zgwałcona Leigh Raven. Oglądamy porno, a potem milczymy o przemocy w tej branży

Wiktoria Beczek
Ten brutalny gwałt przeszedł niemal bez echa, bo wydarzył się na planie filmu pornograficznego. Tymczasem wszędzie tam, gdzie dociera internet, powinno się przejmować losem sex workerek.
Czytelniku, to nie jest przyjemny tekst. Brutalność przytoczonych zdarzeń może być dla niektórych zbyt duża, podobnie jak zbyt szczegółowe mogą być opisy wykorzystywania seksualnego. Uznałam jednak, że to temat ważny i niemal całkowicie ignorowany, choć pornografia, o której tu piszę, to zjawisko absolutnie powszechne.

Portal Porn Hub, jedna z największych stron z pornografią, to witryna, na której Polacy spędzają dziennie więcej czasu niż na YouTubie, portalach newsowych czy Wikipedii i tylko nieco mniej niż na Facebooku. Według statystyk Porn Hub, Polska jest w czołówce krajów, które oglądają najwięcej pornografii - jesteśmy na miejscu 10. pod względem spędzanego na stronie czasu i 15. w klasyfikacji generalnej. Najczęściej wyszukujemy: porno z Polski, filmy z matkami, macochami, siostrami przyrodnimi, lesbijkami, seksem w miejscach publicznych, z udziałem jednej kobiety i wielu mężczyzn oraz hentai.

Biorąc pod uwagę ilość oglądanego porno i popularność pewnych kategorii wśród rodaków, można zaryzykować stwierdzeniem, że prawdopodobnie - choć zupełnie nieświadomie - widzieli sceny non-consensual sex, czyli stosunku seksualnego, który w całości lub w części (np. poszczególne praktyki, pozycje i zachowania) nie był przez jedną ze stron akceptowany. Można też zaryzykować stwierdzeniem, że niejeden Polak na ekranie swojego smartfona czy komputera widział Leigh Raven.

"Dosyć brutalna" scena

Raven ma 26 lat i jest amerykańską aktorką porno. W języku angielskim, który jest nieco bardziej plastyczny i lepiej dostosowuje się do zmieniającego się świata, nazywa siebie adult performer (ang. "wykonawca w filmach dla dorosłych"). Na początku marca Leigh została poproszono o udział w nagraniu. Dobry kolega zadzwonił, by spytać, czy nie chciałaby zastąpić dziewczyny, która w ostatniej chwili wycofała się z nagrania. Miał występować w nim razem z nią.

Zgodziła się. Scena miała być "dosyć brutalna", ale Leigh umówiła się z drugim aktorem, że będzie reagował na ewentualne sygnały świadczące o bólu i ograniczą jedną z pozycji, która sprawia jej problem ze względu na słabe nogi. Aktor i reżyser zapewnili, że uszanują jej potrzeby. To standardowa procedura - przed każdym nagraniem aktorzy określają, na co godzą się lub nie.

Leigh kazano założyć koszulkę z osłem Partii Demokratycznej i - już kiedy kamera ruszyła - pytano ją o to, jaka partia odpowiadała za niewolnictwo, masowe zabójstwa Azjatów. W każdym przypadku odpowiedzią było "Partia Demokratyczna". W odpowiedzi usłyszała np., że jest "sprytną białą dziwką" i że to, co się następnie wydarzy to "spłata".

Bała się powiedzieć "stop"

Na dobry początek została uderzona w twarz, a przez kolejne 30 minut miała uprawiać seks oralny. Brutalny. "Odpychałam się, on mnie karał, bił mnie, wyzywał" - mówi dziewczyna na godzinnym nagraniu, które umieściła na YouTubie. Producenci chcieli, żeby wymiotowała i byli coraz bardziej poirytowani - najpierw czekali na dziewczynę, która nie przyszła, a później aż Leigh zje jabłka, które następnie miała zwrócić. Wśród poirytowanych był Rico Strong, aktor, który miał być zaufaną osobą, a teraz bił ją i zmuszał do rzeczy, których robić nie chciała.

Nie wiedziałam, co może mi się stać. Nagranie było w magazynie, późnym wieczorem, wielu mężczyzn na planie, a ja sama. Nie miałam samochodu. Pomyślałam,  że trzeba się z tym uporać, skończyć tę scenę.
Rico wpychał mi swojego penisa do ust tak głęboko, jak tylko mógł. Ściskałam go za nogi, żeby przestał, ale nie reagował. Nie mogłam oddychać. Kawałki jabłek podchodziły mi do gardła i zaczęłam się dusić. Wisiałam głową w dół i dusiłam się. Wyrwałam się i wymiotowałam. Wtedy zaczął mnie uderzać w twarz, w pośladki, uda, wewnętrzną stronę ud. Płakałam. Kazali mi znów jeść jabłka. Siedziałam na kanapie, cała w płynach ustrojowych.

Gdy przeszli do stosunku, od razu kazano jej ustawić się w pozycji, o której mówiła, że jest problematyczna. - Biała dziwka musi wykonać pracę, przez wszystkie lata robili to czarnoskórzy - mieli się zaśmiewać. Trzęsły jej się nogi, co Strong uznał za zabawne. Podnosił ją, by bolało bardziej.

Reżyser zapewniał mnie, że jeśli tylko będę miała jakiś problem, będę cierpiała, dam znać, że coś jest nie tak, przerwie scenę. Tak się nie stało. Płakałam, a na wszystko, co mówił Rico, miałam odpowiadać “tak, czarny tatusiu”.
Penetrował mnie ekstremalnie głęboko, choć mówiłam, że mam krótką szyjkę macicy. Ściskałam jego nogi, tak mocno, jak tylko potrafiłam, odpychałam się, wykrzywiałam się z bólu i płakałam. Uderzał mnie w ręce, mówił, że jestem “głupią białą dziwką”.

Dziewczyna kilkakrotnie tłumaczy w filmie, że robiła, co mogła, by jej filmowy partner przestał być tak brutalny, ale - co dla wielu będzie trudne do zrozumienia - uważała, że nie może powiedzieć "stop". Bała się tych mężczyzn, chciała, żeby nagranie już się skończyło. Niemal na koniec Strong złapał ją obiema rękami za szyję i zaczął dusić. Jak sama określiła, zrobiło jej się ciemno przed oczami i była na skraju przytomności.

Już po zakończeniu zdjęć przeprowadza się krótki wywiad, również przed kamerami, zabezpieczający wytwórnie przed ewentualnymi roszczeniami ze strony aktorów. Wykonawcy otrzymują czeki i muszą powiedzieć na przykład, czy kogoś zgwałcili albo czy sami zostali zgwałceni. Leigh odpowiedziała "nie". Gdyby powiedziała inaczej, nie dostałaby pieniędzy, ale przede wszystkim nie dostałby ich Rico. Wściekli by się też twórcy, którzy nie mogliby opublikować wideo.

Urazy narządów wewnętrznych i siniaki

Z planu aktorkę odebrała jej żona i wtedy dziewczyna pękła. - Była w takiej histerii, że nie potrafiła dokładnie powiedzieć, jak mocno była bita. Bałam się, że może mieć wstrząs mózgu - mówiła zza kamery Nikki Hearts, aktorka i reżyserka.

Następnego dnia Raven złożyła zeznania na policji, a w centrum pomocy dla wykorzystywanych kobiet zrobiono jej obdukcję. Pełne badanie, łącznie ze sprawdzaniem narządów wewnętrznych wykazało: rozerwanie pochwy, posiniaczona szyjka macicy, popękane naczynia krwionośne na głowie i siniaki. Policjanci, którzy przyjęli zgłoszenie i zawieźli Leigh na obdukcję, poinformowali, że nie mogą zrobić nic poza zawiadomieniem obyczajówki. Wówczas aktorka zawiadomiła OSHA (Occupational Safety and Health Administration), czyli odpowiednik naszego Sanepidu i Inspekcji Pracy razem wziętych. Miała ku temu podstawy, na planie było bardzo brudno, robiono rzeczy, na które nie wyraziła zgody, a mężczyźni przechwalali się swoimi konfliktami z prawem.

Reżyser nie chciał powiedzieć, dla której firmy realizowane jest nagranie, mówił, że to nowy gracz na rynku. Research post factum wykazał jednak, że ostatecznym odbiorcą jest firma Facial Abuse, której firmy w przemyśle nie są uznawane za prawdziwą pornografię, a za rzeczy na granicy gwałtu. - Oglądałyśmy te nagrania, Leigh powiedziała, że ją traktowali jeszcze gorzej, bo myśleli, że jest twarda - powiedziała Hearts.

"Jesteśmy wykonawcami i jesteśmy ludźmi"

Krótko po tym, co się stało, Leigh umieściła na Twitterze wiadomość, że na jakiś czas wycofuje się z branży. Jedną z osób, które się odezwały, była Railey Nixon. Od słowa do słowa okazało się, że przydarzyło się jej niemal to samo dwa miesiące wcześniej. Również występowała z Rico Strongiem, a film reżyserował ten sam mężczyzna, posługujący się pseudonimem Just Dave.

W jej przypadku też pojawił się motyw "spłaty", była bita w twarz i podduszana, zmuszana do wymiotów. Leżała na plecach, głowa zwisała w dół i przez 30 minut bez przerwy była - jak sama określiła - "gwałcona w gardło".

Nie mogłam oddychać, naciskał mi na przełyk. Kiedy reżyser w końcu przerwał scenę, Rico był zdziwiony, bo przecież nic nie mówiłam. A ja nie mogłam mówić, podnosił mnie za szyję. Reżyser mówił, że nigdy wcześniej nie widział, żeby Rico tak robił. Bardzo w to wątpię.

Nixon kilkakrotnie przerywała nagranie, choć bała się reakcji mężczyzn. - Niewiele pamiętam, wyparłam wiele rzeczy. Głównie to, że bolało i płakałam. Gdy przerywałam, zwijałam się na kanapie i płakałam - mówiła i pokazała zdjęcie swojej twarzy tuż po nagraniu - czerwonej i spuchniętej od uderzeń. Żałowała, że nie nagłośniła swojego przypadku dwa miesiące wcześniej, by Leigh nie musiała przechodzić przez to samo. Na koniec nagrania Raven mówi:

Chciałabym, żeby to się już nikomu więcej się nie przytrafiło. To nie jest pornografia. Jesteśmy wykonawcami i jesteśmy ludźmi, w sytuacji zagrożenia zgadzamy się na rzeczy, których nie chcemy. To tak, jakby ktoś przyłożył mi pistolet do głowy. Chcę ostrzec osoby, które są nowe w tym przemyśle i te, które chcą szybko zarobić - to nie jest tego warte.

"Podobało jej się z czarnym mężczyzną"

Po publikacji filmu na Twitterze odzywały się kolejne dziewczyny, które zostały wykorzystane przez tych samych mężczyzn: Alex Moore, Leona Dulce, Anastasia Rose, Callie Klein,  Pressley Carter... "Krwawiłam przez miesiąc", "polewali moją twarz wodą i dusili poduszką", "Rico i tak nie był najgorszym, co przeszłam w branży".

Rico Strong za pośrednictwem Twittera na początku wszystkiemu zaprzeczył. Później obejrzał nagranie i przepraszał. "Obejrzałem godzinne wideo. Wydaje się wyreżyserowane, wymuszone, są w nim sprzeczności. Ale nie jestem człowiekiem, który nie potrafi przyjąć, że się mylił, dlatego Leigh, Nikki - przepraszam".

Dzień później przekonywał, że cała akcja jest rasistowska. "Czarni mężczyźni od lat są zakazanym owocem. Chcesz spróbować, ale nikt nie może się dowiedzieć, że ci się podobało" czy "Kobiecie zawsze się wierzy w takiej sytuacji. Zobaczcie, co się stało z Emmettem Tillem - zabili go, a później okazało się, że kobieta kłamała". Emmett Till został zamordowany na południu Stanów Zjednoczonych w 1955 roku, w czasach segregacji rasowej i praw Jima Crowe’a za to, że miał zagwizdać na białą kobietę. Ponad 50 lat później kobieta przyznała, że nic takiego nie miało miejsca.

Strong twierdził też, że Leigh "nie chciała, żeby jej żona się dowiedziała, że ją zdradziła i podobało jej się z czarnym mężczyzną, więc zaczęła krzyczeć o gwałcie i napaści". W jednym z wpisów zapewniał też, że jest "świetnym facetem, człowiekiem Boga" i kocha kobiety.

Cena za życie aktorek porno

Na Twitterze można znaleźć wiele wyrazów solidarności ze skrzywdzonymi, ale nie brakuje wyśmiewania i głosów - również ze strony innych aktorek i aktorów - że kobieta kłamie. Raven zdecydowała się wziąć miesięczny urlop i prosiła tych, którzy chcą ją wesprzeć, by przez ten czas zatrudniali jej żonę. Stało się inaczej - Hearts odwołano część zaplanowanych wcześniej nagrań, tak w charakterze reżyserki, jak i aktorki. Ponadto Raven miała otrzymywać wiadomości z pogróżkami. Treść jednej z nich opublikowała: "Weź pod uwagę możliwość, że ostatnie samobójstwa w branży nie były samobójstwami".

Chodzi o pięć aktorek porno, które popełniły samobójstwa na przełomie kilku miesięcy: 24-letnią Olivię Lua, 31-letnie January Seraph, Yuri Luv i Shylę Stylez oraz 23-letnią August Ames. W mediach pojawiło się wiele analiz - skąd taka nagła plaga? Można mówić o efekcie Wertera, ale to, co najczęściej wymienia się jako przyczynę problemów aktorek, to brak stabilności pracy, a co za tym idzie - życia.

Konkurencja w branży jest coraz większa, a płace wcale nie rosną. Żeby zarobić sensowne pieniądze, aktorki muszą pracować dużo albo godzić się na rzeczy, których wcale robić nie chcą. Weteranka porno i była szefowa Adult Performer Advocacy Comittee Ela Darling w rozmowie z “New York Post” zdradziła, że aktorki zarabiają między 500 a 700 dolarów za seks z drugą kobietą i do tysiąca za seks z mężczyzną. Stawka może się podwoić, albo nawet potroić, jeśli zgodzi się na seks z wieloma partnerami, seks analny albo sceny "ekstremalne".

Jej zdaniem płace nie wzrastają m.in. ze względu na piractwo. Filmy są kopiowane i umieszczane na stronach, gdzie można je obejrzeć za darmo. Do tego dochodzi dumping - w przemyśle są osoby, które zgadzają się na pracę za niższe stawki. - Problem w tym, że ta praca się kiedyś kończy, telefon przestaje dzwonić. I co wtedy? Gwiazdy porno nie są najlepsze w tworzeniu planów B na przyszłość - twierdzi doktor Saad Gad, psycholog, zajmujący się badaniem branży porno.

Zmieniać warunki w branży czy zmienić branżę?

Ale problem z pracą, nawet permanentny, to przecież nie jedyny problem branży, w której kobiety wytrzymują średnio około roku. Początkowo zadowolone z zarobków, pewnej wolności, a - być może przede wszystkim - popularności, szybko orientują się, że nie jest tak różowo. Presja wywołuje stres, a porno to jedna wielka presja - by chudnąć, zmieniać swój wygląd, przesuwać swoje granice, brać środki pobudzające, aby mieć siłę na wielogodzinne nagrania. Do tego presja rodziny, która nie zawsze jest zadowolona z nietypowego zajęcia bliskiej osoby. Wiele osób szuka ukojenia w alkoholu i narkotykach.

Wizyta u psychiatry czy psychologa, jakże potrzebna w takiej sytuacji, to komfort, na który stać niewielu. Jakiekolwiek ubezpieczenie zdrowotne to luksus. Aktorki są przez system traktowane jako freelancerki, a więc muszą ubezpieczenie wykupić na własną rękę, a to w Stanach ogromny wydatek. Do tego sex workerzy - jak sami mówią - nie zawsze czują się u lekarza na tyle bezpiecznie, by powiedzieć, czym się zajmują. Z kolei inni rozmawiają o tym z lekarzem i dostają uniwersalną receptę na zdrowie psychiczne i fizyczne, niezależnie od problemu z jakim przyszli - zmienić pracę.

Do tego dochodzi brak kontroli. "Nie ma dyrektora czy nadzorcy, który wyrzuci tych, którzy gwałcą, kradną i kłamią. Aktorzy boją się przeciwstawiać tym, którzy mają pozycję, bo boją się zemsty, utraty pracy, oskarżeń o pomówienie" - pisała Nikki Hearts  krótko przed atakiem na jej żonę.

Ale Hearts, mimo wszystko, należy do szkoły pozytywnego podejścia do pornografii. Jak sama mówi, "w tej dziwnej pracy jest znacznie więcej niesamowitych, utalentowanych i kochających ludzi niż tych, którzy zapewniają jej złą sławę". Część osób związanych ze środowiskiem walczy o lepsze warunki, bezpieczeństwo i zdjęcie piętna z pracy seksualnej. Organizują się, zakładają własne wydawnictwa, ustalają nowe standardy. Druga szkoła to duża grupa byłych aktorek, które mówią wprost "czasy komfortowej pracy, szanowania dziewczyn się skończyły, teraz aktorki są wykorzystywane i nikomu takiego zajęcia nie polecam". Która grupa ma rację? Czas pokaże.

Praca związana z seksem to praca

Gdyby na planie filmowym wykorzystano "zwyczajną" aktorkę, pisalibyśmy o tym wszyscy. O Leigh Raven i Railey Nixon napisały cztery niewielkie serwisy, chociaż licznik odtworzeń na YouTubie przekroczył już sto tysięcy. Gdyby taka epidemia samobójstw dotknęła inną branżę - mogę założyć się o dowolną sumę, że przejmowalibyśmy się tym znacznie bardziej. A przecież "sex work is work" - praca związana z seksem to nadal praca. Hasło powtarzane przez wszystkich, którym na sercu leżą prawa pracowników seksualnych.

Wszyscy powinniśmy zacząć przejmować się losem sex workerek, bo statystycznie wszyscy korzystamy z pornografii. Ale nie zastanawiamy się nad warunkami pracy tych ludzi. Wręcz przeciwnie - branża produkuje coraz więcej filmów ze scenami pełnymi przemocy, bo jest na nie popyt. Jeśli, szanowny Czytelniku, zdarza ci się oglądać pornografię, to jesteś po części odpowiedzialny za warunki, w jakich ona powstaje. 

Myślimy o małych dzieciach, które w szwalniach w Bangladeszu produkują nasze ubrania i oburzamy się na korporacje, które fundują im ten los. Moralne oburzenie, nawet jeśli nie idzie za nim bojkot firm, których ubrania mają na metkach dyskretny napis "Made in Bangladesh", jest już niemal powszechne. A tymczasem wyzysk w seks biznesie i zapewne setki przypadków takich jak Leigh Raven nie interesują nikogo. Temat w ogóle nie istnieje.

"Jak można zgwałcić prostytutkę?"

Nawet tak powszechny ruch jak Me Too nie uwzględniał sex workerek. Bo i jak miał uwzględniać? O molestowaniu w miejscu pracy boją się mówić kobiety, których zawody nie mają nic wspólnego z seksem. Boją się konsekwencji, komentarzy, wystawienia na ostrzał. Te zaś, które używają do pracy swojej cielesności, mają - jak widzimy dziś - słuszne obawy, że stracą źródło dochodu, a ich problem zostanie zbagatelizowany. W końcu same decydowały się oddać swoje ciało. Tym bardziej, jeśli chodzi nie o znane aktorki, które tysiące ludzi podziwiają na ekranach komputerów, a o inne pracownice seksualne. O ile na Zachodzie kogokolwiek mogłaby poruszyć historia zgwałconej prostytutki, o tyle w polskich warunkach, gdzie wrażliwość na przemoc seksualną jest mniejsza, prawo wobec oprawców mniej surowe, a sex workerki bardziej od chorób boją się stygmatyzacji, nadal pokutuje przekonanie wyrażone ponad dekadę temu przez Andrzeja Leppera.

 

- Jak można prostytutkę zgwałcić? No pewnie też można, bo nie każdemu pewnie może się oddać - rechotał polityk. Śmiał się z tego, że można przekroczyć granice prostytutki, że ona mogłaby uzurpować sobie prawo do odmowy współżycia. Skoro Lepper dopuszczał, że prostytutka "nie każdemu pewnie może się oddać", to w jego wywodzie gwałt był synonimem seksu. I nie należy tego zrzucać na karb lepperowskiej retoryki, bo razem z nim rechotała cała sala, dziennikarze, niektórzy nawet zaczęli klaskać, rechotały setki osób, które tę "setkę" widziały w "Wiadomościach".

Jeśli podnosimy larum, kiedy w pracy molestowana jest dziennikarka, kiedy kolejne kobiety z przemysłu filmowego mówią o tym, jak postępowali wobec nich przełożeni, dlaczego milczymy, gdy wykorzystuje się pracownicę seksualną? Bo w związku z charakterem jej pracy nadużycia to ryzyko zawodowe? To tak, jakby twierdzić, że ryzykiem zawodowym nauczycielki jest sytuacja, w której uczniowie zakładają jej na głowę kubeł na śmieci.

Nikt nie powinien być wykorzystywany seksualnie w pracy. Ani nauczycielka, ani prostytutka, ani księgowa, ani aktorka porno. Warto o tym pamiętać podczas spędzania czasu na jednej z popularnych stron, która epatuje tytułami filmów o "ledwie pełnoletnich", "uśpionych chloroformem" czy "zmuszonych do seksu".

Czy Donald Trump płacił gwiazdom porno za milczenie? Kolejna aktorka mówi o kontaktach z prezydentem

Więcej o: