Nasz Czytelnik odpowiada na cykl "Klasa średnia chce się grodzić", w ramach którego dziś ukazał się kolejny już tekst.
***
Szanowni Państwo,
Z uwagą śledzę dyskusję, jak toczy się na Państwa łamach nad kwestią tolerancji społecznej i klasowego wymieszania. Dyskusja ta w istocie jest odzwierciedleniem głębokich podziałów zachodzących w polskim społeczeństwie i zakorzenionej w nas pogardy dla słabszych, gorzej radzących sobie z rzeczywistością. Trudno nie dostrzec w niektórych komentarzach do tej dyskusji swoistej pychy przedstawicieli klasy średniej, poczucia bycia "lepszym".
Polskiemu społeczeństwu brakuje jednej elementarnej cechy: solidarności. Nauczeni doświadczeniem drapieżnego kapitalizmu lat 90. nie potrafimy wznieść się na wyżyny solidaryzmu społecznego. Większość przedstawicieli klasy średniej dostrzega w wartościowym programie 500+ jedynie marnotrawstwo publicznego grosza, a nie instrument istotnego transferu środków, który poprawił byt najbiedniejszych. Nie budzi moich wątpliwości, że zadaniem państwa jest udzielanie pomocy i wsparcia także tym obywatelom, którzy nie radzą sobie z rzeczywistością i są dysfunkcjonalni. System wsparcia powinien być na tyle skuteczny, aby umożliwić tym osobom godziwą egzystencję i aby zapewnić dzieciom wywodzącym się z ubogich rodzin równy start z dziećmi z klasy średniej. Polski nie stać na rezygnację z młodych talentów, które mogą się ujawnić wśród dzieci pochodzących z rodzin gorzej sytuowanych. Z tego względu należy podzielić pogląd wyrażony przez p. Sroczyńskiego, iż powinniśmy dążyć do modelu powszechnej publicznej edukacji, opartego na "dość dobrych" szkołach i unikać powstawania szkół publicznych skupiających tylko dzieci z tzw. dobrych rodzin.
Myślę, że rolą nie tylko najbogatszych obywateli, ale również klasy średniej jest wspomaganie najbiedniejszych w imię właśnie solidaryzmu społecznego. Powinno wyrażać się to nie tylko we współuczestniczeniu klasy średniej poprzez system podatkowy, w finansowaniu wielkich programów społecznych, ale także poprzez godne wynagradzanie pracowników. Nie zysk powinien być najważniejszy, ale godność ludzka i wiążąca się z tym godna płaca. Już Leon XII w encyklice Rerum novarum napominał, że pracownik jest godzien godnej zapłaty.
W ślad za solidaryzmem społecznym powinna iść tolerancja społeczna. Nie zbudujemy otwartego, równego i tolerancyjnego społeczeństwa jeżeli z wyższością i pogardą będziemy traktować beneficjentów programów socjalnych, osoby gorzej sytuowane, pracujące na niższych stanowiskach, jeżeli będziemy w nich widzieć jedynie "pazernych nierobów", dzieci "nauczone, że nam się należy". Stąd słuszny wydaje się postulat aby nie doprowadzać do segregacji dzieci w szkołach. Powinniśmy kłaść nacisk na edukację w duchu tolerancji społecznej i wzajemnego zrozumienia. Prosta prawda, że o statusie jednostki nie przesądza jej status materialny nierzadko w Polsce umyka.
Przyznam, że z trwogą czytam niektóre publikowane przez Państwa teksty dotyczące tej kwestii, a jeszcze większym przerażeniem napawają mnie komentarze do nich. Cóż, wydaje się, że jeszcze dużo czasu minie nim staniemy się jednym, solidarnym społeczeństwem.
Z poważaniem,
Karol Siemaszko
Na Wasze opinie czekamy pod adresem listydoredakcji@gazeta.pl