"Tępa dzido, wy***rdalaj!" - słyszę, gdy upominam się o swoje prawa. Nie jest łatwo być Polką

Wiktoria Beczek
Rok po Czarnym Proteście znów wyjdziemy na ulice. Polskim kobietom został już tylko skrawek praw - politycy zrobią wszystko, byśmy same nie mogły o sobie decydować.
Rozumiesz już, tępa dzido, że ten cały wasz feminizm to jest debilizm do kwadratu?
Jak jesteś taka harda, to za***rdalaj do kopalni, albo na budowę, tam pokażesz jak to jesteś twarda
Wiktoria, patrząc na jej urodę, też pewnie ma wąsy. Jak połowa feministek
Jak każda feministka nie błyszczysz nie tylko urodą, ale przede wszystkim intelektem
Jesteś tak głupia czy po prostu kłamiesz jak to feministki mają w zwyczaju?
Jesteś Żeńską Feministyczną Maciorą
Jak się Polska nie podoba, to stąd wy***rdalaj. Nikt za tobą nie będzie tęsknił i nikt cię tu nie trzyma na siłę. Masochistka jesteś, czy co?

To tylko kilka komentarzy, które przeczytałam na swój temat, gdy napisałam na Facebooku, dlaczego poseł Marek Jakubiak nie ma racji, kiedy mówi, że feminizm kończy się tam, gdzie trzeba wnieść lodówkę na czwarte piętro.

Nie przejmuję się. Już od lat się nie przejmuję. Spotykały mnie w życiu gorsze rzeczy. Byłam obmacywana w komunikacji miejskiej, ktoś próbował wkładać mi rękę w spodnie na koncercie, uciekałam przed mężczyzną, który masturbował się, idąc za mną na dworcu w centrum miasta, uciekałam przed mężczyznami w ciemnych ulicach, byłam wyzywana od “dziwek”, bo komuś nie podobało się to, jak wyglądam. O zgrozo, duża część takich sytuacji zdarzyła mi się, gdy nie byłam nawet pełnoletnia.

Zbudowałam pancerz. Bez niego trudno być kobietą w Polsce

Jako ledwie-dorosła dziewczyna pracowałam w produkcji telewizyjnej. Nauczyłam się wielu rzeczy, ale przede wszystkim tego, że nigdy nie spotka mnie nic dobrego ze strony polityków. Poznałam ich wszystkich, z każdej strony sceny politycznej. Katolicki fundamentalista łapał mnie i koleżanki w pasie i zaglądał nam głęboko w dekolty, zupełnie bez żenady chichocząc “jakby to moja żona zobaczyła!”. Tego zaszczytu nie doświadczyłam ze strony dzisiejszego prezesa dużej rządowej spółki - wymagał, by towarzyszyły mu wyłącznie blondynki. Politycy z gębami pełnymi frazesów o rodzinie, wierze i Polsce, rzucali w naszą stronę obleśne i zupełnie niedwuznaczne komentarze.

Nie mogły mnie zdziwić żadne kolejne próby ograniczenia moich praw. Nie spodziewałam się po politykach niczego dobrego.

Polskie kobiety przestraszyły polityków

Konieczność zaostrzenia prawa aborcyjnego motywowali tym, że kobiety rzekomo przerywają ciążę niemal hobbystycznie. To oczywista bzdura - polskie prawo na to nie pozwala. Poza tym nikt o zdrowych zmysłach nie chciałby tego przechodzić, jeśli nie byłoby to konieczne.

Polki masowo wyszły na ulicę i przestraszyły polityków. Polki takie jak ja, które w razie konieczności mogłyby pozwolić sobie na zabieg w Czechach czy na Słowacji, zaprotestowały także w imieniu kobiet, które takiej możliwości nie mają i w razie gwałtu czy ciąży zagrażającej ich życiu byłyby pozostawione same sobie.

Ale politycy nie ustają w próbach przeforsowania zakazu aborcji. Co i rusz słyszymy o projektach ustaw zgłaszanych przez fundamentalistów mianujących się “obrońcami życia” (wolę nazywać ich “przeciwnikami wyboru”), którzy z rządem przeciągają linę - ile kobiet władza poświęci, żeby zadowolić te środowiska; ile kobiet umrze przy porodzie; ile urodzi śmiertelnie chore dziecko; ile będzie zmuszone urodzić dziecko z gwałtu?

A przecież prawo do aborcji, to tylko część tego, o co walczymy. Zabrano już dostęp do antykoncepcji awaryjnej, zabrano refundację in vitro, zamach na organizacje pozarządowe prawdopodobnie pozbawi finansowania organizacje pomocowe i feministyczne, wszystko wskazuje też na to, że rząd szykuje się do wypowiedzenia konwencji antyprzemocowej.

Jakie prawa odebrano przez ten czas mężczyznom?

Żadnych, mężczyznom nie odbiera się praw. Mają ich komplet, wraz z prawem do decydowania o życiu kobiet. A jedyny sposób, by je wyszarpać, to szarpać wspólnie. To tak, jak z wnoszeniem lodówki na czwarte piętro - dwie feministki ją wniosą, jeden szowinista - bardzo wątpię.

3 października, w rocznicę Czarnego Poniedziałku, na ulicach polskich miast odbędzie się Czarny Wtorek. Nie chodzi jednak o to, by wspominać wydarzenia sprzed roku. "W tym roku wychodzimy, bo nie składamy parasolek. Wychodzimy, bo nie odpuszczamy. Wychodzimy, bo walka nadal trwa" - piszą organizatorki. Hasło protestu to Wielka Zbiórka - w czasie manifestacji zbierane będą podpisy pod projektem Ratujmy Kobiety. 

Chcesz podzielić się z nami swoją opinią na temat tego, jak żyje się kobietom w Polsce w 2017 roku? Na maile czekamy pod adresem: listydoredakcji@gazeta.pl

Posłowie debatują nad aborcją. W tym samym czasie pod Sejmem trwał Czarny Protest

Więcej o: