"Zakonnica" na łańcuchu i dwóch "mnichów". Happening na premierze "Kleru" w Wałbrzychu

Kobieta w stroju przypominającym habit zakonnicy i dwóch mężczyzn w strojach mnichów i maskach diabłów byli jednymi z widzów na premierze "Kleru" w Wałbrzychu. Organizator happeningu wcześniej zachęcał do oglądania filmu.

O filmie "Kler" jest głośno od dawna, choć swoją premierę miał dopiero w piątek. O filmie pojawiło się tyle publikacji (w tym negatywnych i wzywających do bojkotu), że gdyby przeliczyć to na reklamy, byłyby warte prawie 20 mln zł.

Choć mówiło się o protestach i blokowaniu filmu, premierze nie towarzyszyły większe incydenty. - Ten film jest po prostu monumentalny. - Film jest trochę przerysowany, ale artysta ma prawo przerysować obraz - mówili w rozmowie z Gazeta.pl widzowie w jednym z warszawskich kin po seansie filmu.

Do nietypowej sytuacji doszło podczas premiery filmu w kinie w Wałbrzychu - opisuje wrocławska "Gazeta Wyborcza". Na parkingu obok kina pojawiły się trzy osoby - kobieta w stroju przypominającym habit zakonnicy i dwóch mężczyzn, który trzymali ją na łańcuchu. Ci ostatni byli ubrani w stroje mnichów i mieli na twarzach maski diabła. Przeszli tak przez centrum handlowe do sali kinowej. 

Organizator happeningu Rafał Żak mówił "Wyborczej", że chodziło mu o zwrócenie uwagi na "zniewalanie Polaków przez Kościół". Wcześniej na Facebooku mężczyzna stworzył wydarzenie "Masowe oglądanie filmu Kler w celu jego popularyzacji". Zainteresowanie wyraziło ponad 350 tys. osób.

Po tym Żak spotkał się z serią problemów. Jak mówił, blokowano jego konta w mediach społecznościowych, pojawiły się wyzwiska i groźby. 

Więcej o: