Szaflary. Kursanci już wcześniej narzekali na egzaminatora. "Czytał gazetę, bawił się telefonem"

W Szaflarach odbył się eksperyment procesowy, z którego wynika, że egzaminator mógł i powinien był zatrzymać samochód. Osoby, które wcześniej zdawały egzamin u Edwarda R. twierdzą, że składały na niego skargi.

Według opinii biegłych tragedii w Szaflarach można było uniknąć. Eksperci stwierdzili, że egzaminator powinien był nacisnąć hamulec, gdy kursantka nie zatrzymała się przed znakiem STOP. Samochód jechał na tyle wolno, że wyhamowałby przed torami. Podczas składania zeznań egzaminator powiedział, że planował nacisnąć hamulec dopiero po przejechaniu torów i wtedy zakończyć egzamin.

Problemy z egzaminatorem

Jak informuje krakowska "Gazeta Wyborcza", podczas eksperymentu procesowego trzykrotnie, z różną prędkością, podjeżdżano przez tory. Za każdym razem udawało się zatrzymać samochód. Sprawdzano również, jak szybko można opuścić samochód. Trwało to 4 sekundy, a od wjazdu na tory do uderzenia pociągu, samochód z Angeliką była na przejeździe 12 sekund.

"Wyborcza" rozmawiała z osobami, które zebrały się na miejscu eksperymentu. Wśród nich był mężczyzna, który trzy razy zdawał egzamin u tego samego instruktora. - W ogóle nie patrzył na drogę. Czytał gazetę, bawił się telefonem. I robił wszystko, żeby kursant nie zdał egzaminu - usłyszał reporter "GW". Mężczyzna też przejeżdżał w trakcie egzaminu przez przejazd kolejowy. Zatrzymał się przed znakiem STOP i ruszył dalej. - Egzaminator zatrzymał samochód tuż za przejazdem i wmawiał mi, że nie nacisnąłem hamulca - mówił. Rozmówca reportera wraz z kilkoma innymi osobami składał zażalenie w WORD.

Wypadek w Szaflarach

Do wypadku w Szaflarach doszło 23 sierpnia. Samochód prowadzony przez kursantkę zdającą egzamin na prawo jazdy zatrzymał się na niestrzeżonym przejeździe kolejowym. Egzaminator zdołał opuścić pojazd na kilka sekund przed uderzeniem pociągu i wyszedł z wypadku bez obrażeń. 18-latce udało się opuścić samochód, nie zdążyła jednak zejść z torów. Zmarła po przewiezieniu do szpitala.

Egzaminatorowi grozi kara 8 lat więzienia.

Więcej o: