Restaurator z Kielc ma dość drastycznych plakatów antyaborcyjnych. Idzie do sądu

Wystawę antyaborcyjną ze zdjęciami porozrywanych płodów rozstawiono przed kościołem w Kielcach. Maksymilian Materna, który zgłosił sprawę na policję, zapowiada także pozew do sądu.

Drastyczna wystawa była już wcześniej wywieszona w Kielcach - przypomina "Gazeta Wyborcza" . W zeszłoroczne wakacje zdjęcia powieszono przed kościołem garnizonowym. Wtedy restaurator je zerwał. W listopadzie fotografie pojawiły się przed kościołem kapucynów przy ul. Warszawskiej, a Kielczanin złożył zawiadomienie na policję.

Teraz ekspozycja z plakatami przedstawiającymi m.in. rozerwany płód podpisany jako ofiarę aborcji w 24. tygodniu i zakrwawiony płód zestawiony z Adolfem Hitlerem, stanęła przy parafii Niepokalanego Serca NMP przy ul. Urzędniczej.

Część wystawy poświęcona jest in vitro. Można przeczytać, że dzieci poczęte tą metodą mrozi się w beczkach, porzuca chore i zabija te, u których wykryto wady. Za akcję odpowiada fundacja Pro - Prawo do Życia z Warszawy.

Zbulwersowany prezentowanymi treściami Maksymilian Materna i tym razem zawiadomił policję. Jednak po oględzinach na miejscu dzielnicowy odmówił przyjęcia zgłoszenia. "Powiedział, że jego zdaniem w treści wystawy nie ma nic gorszącego, a ona sama jest słabo widoczna od strony ulicy i stoi na terenie kościoła. Powiedział też, że jej zawartość nie jest karalna" - relacjonuje w rozmowie z "Wyborczą" Materna. 

Restaurator zapowiada, że w sprawie kolejnej już wystawy antyaborcyjnej w Kielcach złoży pozew do sądu.

Polska coraz bardziej zbliża się do Salwadoru. Projekt zaostrzający przepisy skierowany do komisji

Więcej o: