Ekspert: Orędzie prezydenta mało podniosłe. Ale niestosownie zachowała się też opozycja

- Kultura obrad wymaga, by powstrzymać się od okrzyków i buczenia w czasie orędzia - mówi w rozmowie z nami dr Janusz Sibora. Jego zdaniem zachowanie niektórych posłów było niestosowne, a samo Zgromadzenie Narodowe było mało uroczyste.

- Budujmy nasz dom na fundamencie prawdy i wzajemnego szacunku - apelował prezent Andrzej Duda przed Zgromadzeniem Narodowym. Specjalne posiedzenie posłów i senatorów z orędziem prezydenta było inauguracją obchodów 100-lecia niepodległości i uczczeniem 150. rocznicy urodzin Józefa Piłsudskiego.

Zdaniem Janusza Sibory niektórzy posłowie zachowali się niestosownie wobec podniosłego charakteru Zgromadzenia Narodowego. Badacz dziejów dyplomacji i autor książek dot. m.in. protokołu dyplomatycznego i ceremoniału II RP zauważył, że niektóre osoby na sali plenarnej Sejmu nie były ubrane stosownie do okoliczności.

Z kolei posłowie PO i Nowoczesnej mieli ze sobą białe róże - symbol protestu - i egzemplarze konstytucji, z którymi się fotografowali.  - Także zachowanie opozycji chyba nie było stosowne - ocenia ekspert w rozmowie z Gazeta.pl. - Także kultura obrad wymaga, by powstrzymać się od okrzyków i buczenie w czasie tak podniosłego wystąpienia - mówi Sibora. Na koniec orędzia posłowie opozycji skandowali "Konstytucja", a w trakcie pojawiały się okrzyki i buczenie. 

Sibora przypomina, że właśnie Piłsudski przykładał bardzo duża wagę do kultury w parlamencie, samodzielnie zajmował się kwestiami ceremonii w Sejmie. "Złe zwyczaje sejmowe są gorsze od złej konstytucji" - przypomina słowa Piłsudskiego. 

 - W samym orędziu zabrakło mi skrzydlatych słów, motta, które mogłoby być wykorzystane choćby w kampanii promującej 100-lecie odzyskania niepodległości - mówi ekspert. W historycznej części zabrakło - wg Sibory - pokazania rożnych dróg dochodzenia do niepodległości. - Historycznie orędzie było spłaszczone. Prezydent mówił, że "Polacy wzięli swój los w swoje ręce" - tymczasem poza wolą narodu odzyskanie wolności było też kwestia wydarzeń międzynarodowych - dodaje.

 Orędzie "upolitycznione"

 Z kolei cześć "współczesna" była "bardzo upolityczniona" - Niestosowne było to porównanie między XVIII a XXI wiekiem - mówi Sibora. Prezydent Duda mówił o przyczynach zaborów w "odwoływaniu się do arbitrażu oraz interwencji obcych potęg" i apelował o "niepowielanie tych błędów". To dość jasna aluzja do interwencji instytucji UE i innych w sprawie sytuacji w Polsce. - Odbudowa państwa polskiego to w dużej mierze szczęśliwy splot okoliczności międzynarodowych, bardziej dyplomacja niż wysiłek zbrojny - komentuje Sibora. 

 Ponadto prezydent zestawił komunizm i nazizm z "kosmopolityzmem" i "nihilistyczną negacją chrześcijańskiego systemu wartości". - Nie było w orędziu wizji Polski otwartej - mówi ekspert.

 Zgromadzenie Narodowe mało podniosłe? 

 - Zgromadzenie narodowe to szczególny rodzaj obrad parlamentu - mówi ekspert i zwraca uwagę, że Zgromadzeniu zabrakło uroczystego charakteru i ceremoniału. - Mieliśmy Zgromadzenie Narodowe de facto w przerwie obrad parlamentu, wciśnięte na godz. 15. Nie zadbano, aby orędzie prezydenta właściwie wybrzmiało - ocenił Janusz Sibora. Jego zdaniem można było wybrać inna datę lub chociaż późniejsza godzinę, by więcej ludzi mogło obejrzeć transmisję orędzia. - Parlament potrafi obradować i w nocy. Można było zrobić to o godz. 20 - dodał.

Samo Zgromadzenie także mogło być bardziej uroczyste - ocenia ekspert. - Można było chociażby postawić portret czy popiersie Piłsudskiego - mówi Sibora. - Takie orędzie to polityka prowadzona za pośrednictwem symboli, i te symbole są ważne - podkreśla.

Więcej o: