Pan Władysław płakał, gdy spalono mu ule i tysiące pszczół. Teraz pomaga mu cała Polska

Pod koniec kwietnia ktoś podpalił pasiekę pana Władysława z Wrocławia - ogień zniszczył kilkadziesiąt uli i zabił ponad 300 tys. pszczół. Teraz niespodziewanie pomoc płynie do niego z całej Polski.

Pasieka prowadzona od pokoleń przez rodzinę Adryszczaków znajdowała się na jednym z wrocławskich osiedli. Tak było do 30 kwietnia; tego dnia ktoś wlał do uli łatwopalną ciecz i je podpalił. Spłonęło 18 pszczelich domków, kolejnych kilkanaście zostało zniszczonych. W płomieniach - jak szacuje właściciel - zginęło ponad 300 tys. owadów. CZYTAJ WIĘCEJ >>>

Pan Władysław swoją pasiekę w Lasku Wojnowskim prowadzi od 35 lat. To rodzinna tradycja: mężczyzna przejął pasję po swoim ojcu, a w opiece nad ulami pomaga mu teraz syn. Jak opisuje "Gazeta Wyborcza", pszczelarza znają wszyscy okoliczni mieszkańcy - oddaje za darmo miód na aukcje charytatywne i festyny, przekazuje go na podarki dla seniorów, uczy o życiu pszczół wychowanków miejscowej szkoły.

- Po pożarze pan Władysław był załamany. Cały czas powtarzał: „Dlaczego mnie to spotkało? Komu te biedne stworzenia zawiniły?”. Nie rozumiał, dlaczego ktoś chciał zniszczyć dorobek jego życia - relacjonuje Renata, rozmówczyni "GW".

Na szczęście na pomoc mężczyźnie ruszyli ludzie. Zaczęło się od apeli o pomoc na lokalnych grupach na Facebooku i wiadomościach przekazywanych pocztą pantoflową. Sąsiedzi przynosili drewno do budowy nowych uli i słoiki na miód, z pytaniem o zakup miodu dzwonili ludzie z całej Polski, a nawet z zagranicy. 27 maja w Parku Strachocińskim ma się też odbyć piknik zadedykowany pszczołom i ich roli w świecie; dochód z wydarzenia zostanie przeznaczony właśnie na odbudowę pasieki.

- Dobro zawsze wraca. Ludzie wiedzą, że Władysław jest porządnym człowiekiem, widzą, jak wielkie nieszczęście go spotkało, i chcą pomóc - dodaje Renata.

Takiej reakcji ludzi pan Władyskaw się nie spodziewał. Zwłaszcza, że jest jeszcze zbiórka na portalu pomagam.pl. Celem było zebranie 20 tys. złotych na odbudowę pasieki, a organizatorzy mają już niemal 60 tysięcy. A to nadal nie koniec!

Więcej czytaj na wyborcza.pl >>>

Oto, dlaczego nie możemy pozwolić, by pszczoły zniknęły

Więcej o: