"Ludzie listy piszą, zwykłe, polecone" - śpiewali w latach 70. Skaldowie. W dzisiejszych czasach niestety mało kto trudni się sztuką epistolarną i w dobie wysyłania smsów i maili ta ulega zatraceniu, a niektóre dzieci nie potrafią już nawet prawidłowo zaadresować koperty.
Niespodziewanie na brzeg gdyńskiej plaży morze wyrzuciło tajemniczy list w butelce. Trafił w ręce dwóch gdynianek, które zachwycone jego treścią podzieliły się nim na jednym z lokalnych fanpage’ów.
Nadawczyniami okazały się trzy 23-letnie studentki ze Śląska i Małopolski. Oczarowane urokami Gdyni i samą ideą wysłania listu w butelce postanowiły spontanicznie sklecić wiadomość i zamknąć ją w butli po winie.
Nie był to żaden chwyt marketingowy koncernu alkoholowego, a wręcz przeciwnie, bowiem potencjalnego znalazcę ostrzegły przed kiepskimi walorami smakowymi tego trunku:
Swoją drogą, to wino jest ohydne, nie kupuj go!!!
W liście zawarły również kilka miłych słów dla potencjalnego szczęśliwego znalazcy, garść studenckich porad i reklamę spektaklu Notre Dame de Paris, co sprytnie wykorzystał gdyński Teatr Muzyczny:
Kimkolwiek jesteś, turystą czy tubylcem, pamiętaj, że najważniejsze jest to, by robić w życiu to, co sprawia nam radość
- napisały w liście. I same skorzystał z tej rady, bo jak widać czasu spędzonego nad morzem nie marnowały.
Dzięki licznym udostępnieniom bardzo szybko udało się dotrzeć do jednej z autorek, a ta nie kryła wzruszenia:
Chyba od 10 minut płaczę patrząc na nasz list. Wrzuciłyśmy go do wody i nie spodziewałyśmy się że ktoś go znajdzie, myślałyśmy, że zamoknie, zatonie czy cokolwiek innego. Wczoraj wróciłyśmy do domów, ale cześć nas została w Gdyni. Na pewno wrócimy. Macie piękne miasto, doceniajcie to każdego dnia
- skomentowała Ela.