Zanim zaczniesz szukać mieszkania zdecyduj, czego tak naprawdę szukasz. Do wyboru jest wiele możliwości: kawalerka, pokój w mieszkaniu, całe mieszkanie czy akademik. Mieszkanie powinno być dopasowane do stylu życia. Ważny jest więc metraż, wyposażenie, lokalizacja i wiele innych czynników.
Dla studentów, zwłaszcza pierwszorocznych, najlepsze będzie mieszkanie położone blisko uczelni. Ma ono kilka plusów. Po pierwsze - na krótkim odcinku trudno się zgubić. Dojazd nie zajmuje wiele czasu. Na okienkach można wrócić do domu, zjeść obiad czy uciąć sobie drzemkę. Gdy wynajmowane mieszkanie znajduje się naprawdę blisko uczelni, może uda się zaoszczędzić na biletach komunikacji miejskiej.
Jeśli od początku planujesz spędzać czas aktywnie, oprócz uczelni angażować się w różne działania, a w mieszkaniu tylko śpisz, nie będziesz potrzebować dużego metrażu i specjalnych wygód. Co innego, jeśli jesteś typem domatora. Jeśli po zajęciach planujesz spędzać czas głównie w mieszkaniu, dobrze byś czuł się tam komfortowo. Prawdopodobnie pokój o powierzchni sześciu metrów kwadratowych nie zapewni ci dobrego samopoczucia. Unikaj więc malutkich pokoików mieszczących tylko łóżko i biurko.
Bardzo ważne jest to, kiedy szukasz mieszkania. Jeśli jesteś w tej komfortowej sytuacji, że masz jeszcze trochę czasu, warto dobrze to rozplanować. Mieszkania najlepiej wynajmować na początku wakacji. Wtedy ich ceny są najniższe, co przełoży się na spore oszczędności na czynszu w ciągu roku. O tej porze wybór mieszkań jest największy.
Stosunkowo najgorszy czas na poszukiwania to koniec września i początek października. Mieszkań pozostaje wtedy mało, a ich ceny rosną. Właściciele wiedzą, że studenci, którzy muszą przecież gdzieś mieszkać, zgodzą się płacić trochę więcej.
Przeglądanie ogłoszeń, czy w gazetach, czy na portalach ogłoszeniowych, czy ostatnio coraz częściej na facebooku, to zwykle pierwszy krok przy szukaniu mieszkania. Już na tym etapie warto przyjrzeć się krytycznym okiem kilku aspektom. Samo ogłoszenie może dostarczyć wielu informacji nie tylko o mieszkaniu, lecz także o właścicielu.
Pamiętaj, że wynajmujący zawsze zaprezentuje mieszkanie w samych superlatywach. Braki lub usterki zostaną przemilczane lub sprytnie ubrane w słowa. Jeśli w ogłoszeniu napisano, że lokalizacja jest dobra dla tych, którzy lubią spacery i ruch, może to oznaczać, że albo w okolicy jest sporo zieleni, albo do najbliższego przystanku idzie się 30 minut.
Nie bez znaczenia pozostaje to, jak ogłoszenie zostało sformułowane. Jeśli jest krótkie, zawiera mało informacji i nie ma w nim zdjęć to lepiej je sobie odpuścić, zwłaszcza jeśli innych ofert nie brakuje. Taka lakoniczność może oznaczać, że właścicielowi niespecjalnie zależy na wynajmie (nie będzie mu też pewnie zależeć na robieniu remontów, doposażeniu mieszkania itd...). Jest też inna opcja - ogłoszenie wystawił ktoś inny prośbę właściciela. Dlaczego? Albo właściciel nie miał czasu, nie chciało mu się, nie mógł itp., co jest raczej mało prawdopodobne, albo właścicielem jest starsza osoba. Nie wszyscy właściciele w starszym wieku są źli. Jednak spójrzmy prawdzie w oczy - jeśli jest to typowa pani po 60., dokarmiająca stadko kotów i uznająca internet za siedlisko zła, ogłoszenie wystawił za nią syn, a może wnuczek - to trudno liczyć, że zrozumie ona studenckie wybryki, ewentualne opóźnienia w opłatach itd.
Najlepiej rokują ogłoszenia dokładnie opisujące mieszkanie, mówiące co nieco o okolicy, podające informację o wysokości rachunków itd. Młodzi ludzie, którzy poszukują współlokatora coraz częściej piszą w ogłoszeniach kilka słów o sobie i innych ludziach, którzy żyją w danym mieszkaniu. Może to oznaczać, że zależy im na znalezieniu osoby, z którą złapią dobry kontakt.
Mieszkania można szukać nie tylko za pośrednictwem ogłoszeń. Warto podpytać ludzi w twoim otoczeniu. Być może „znajomi znajomych” mają akurat mieszkanie do wynajęcia? Może ktoś wyjeżdża na dłużej i szuka zaufanej osoby, która w tym czasie zajmie się mieszkaniem? Zawsze warto zrobić małe rozeznanie wśród przyjaciół.
Swoje mieszkanie w świetnej cenie znalazła w ten sposób Ewelina: - Powoli zabierałam się za szukanie mieszkania i martwiła mnie wizja przeprowadzki. Na przerwie na uczelni rozmawiałam z dawno niewidzianą koleżanką. Powiedziałam jej, że niedługo czeka mnie szukanie mieszkania, a na samą myśl o tym boli mnie głowa. Okazało się, że jej dobry znajomy wyjeżdża niedługo z kraju i zamierza wynająć swoją kawalerkę. Zależy mu na kimś zaufanym. Koleżanka mnie poleciła i w ten sposób znalazłam mieszkanie nawet go nie szukając. W dodatku czynsz był naprawdę niski - właścicielowi nie zależało na zarobku, ale na tym, by przez rok ktoś zajmował się kawalerką.
Wynajmowanie mieszkania wiąże się z pewnym ryzykiem. By je zminimalizować można zawczasu poklikać w internecie. Ostatnio na Facebooku pojawiają się strony typu: czarna lista mieszkań do wynajęcia w mieście x. Na takie fanpage’e warto zaglądać. Zanim zdecydujesz się na wynajem mieszkania sprawdź, czy lokal nie „wisi” na takiej tablicy. Dobrym rozwiązaniem jest też wpisanie adresu mieszkania w wyszukiwarkę Google. Mogą pojawić się wątki na forach, ogłoszenia ostrzegające przed danym wynajmującym itp.
Bliskość uczelni to nie jedyny wyznacznik dobrej lokalizacji. Decydując się na konkretne mieszkanie sprawdź, w jakiej odległości znajdują się najbliższe sklepy. Dobrze, by w pobliżu była też apteka i kiosk lub biletomat. Fajnie, jeśli niedaleko mieszkania znajduje się bankomat i poczta.
Dla osób aktywnych atrakcyjna będzie bliskość siłowni, zielonych terenów, gdzie można pobiegać lub basen w sam raz na poranny trening. Miłośników jazdy na rolkach lub na deskorolce ucieszy skatepark w pobliżu. Mole książkowe na pewno chciałyby mieć do biblioteki tylko dwa kroki.
Budżet to jedno z głównych kryteriów przy szukaniu mieszkania. Od razu ustal kwotę, jaką jesteś w stanie płacić miesięcznie za mieszkanie. Czynsz nie może stanowić stu procent tej kwoty. Do zapłacenia są jeszcze rachunki. Woda, prąd, gaz i ogrzewanie to niezbędne minimum. Bywa, że jedna z tych opłat jest wliczona w czynsz, który właściciel odprowadza do spółdzielni. Kolejne potencjalne opłaty to telewizja i internet. Czasem obie usługi są już w mieszkaniu podłączone, należy jedynie za nie płacić. Zdarza się, że najemcy muszą organizować takie usługi na własną rękę. Dopytaj właściciela o te kwestię przed podpisaniem umowy.
Już przeglądając ogłoszenia zwróć uwagę na to, ile wynosi czynsz odprowadzany do spółdzielni, a ile za wynajem życzy sobie właściciel. Sam czynsz może być niewielki, np. 300 zł. Uważaj na podejrzanie niskie ceny wynajmu - może się zdarzyć, że w ogłoszeniu podano jedynie wysokość czynszu dla spółdzielni. Jeśli masz więc wątpliwości dopytaj o wszystko umawiając się na oglądanie mieszkania.
Nie można zapomnieć o kaucji. Wymaga jej większość osób, które wynajmują mieszkanie. Jej wysokość najczęściej jest równa miesięcznemu czynszowi, jednak nie jest to reguła. Bywa, że kaucja to nawet dwukrotność czynszu. Trzeba pamiętać, by uwzględnić ją w umowie i dokładnie określić, za co właściciel ma prawo coś potrącić.
W przeciwnym razie może skończyć się to tak, jak w przypadku Gosi: - Razem z najlepszą przyjaciółką postanowiłam wynająć mieszkanie. Przy podpisywaniu umowy właścicielka wzięła od nas czynsz oraz kaucję, która była prawie dwukrotnością miesięcznej opłaty. Kaucja oczywiście miała zostać zwrócona po naszej wyprowadzce. Mieszkałyśmy tam rok, zdarzały się drobne sprzeczki, jednak ogólnie było ok. Po roku uznałyśmy, że czas na przeprowadzkę. Denerwowało nas, że pralka się psuje, a właścicielka uważa, że same powinnyśmy ją naprawić lub wymienić. Ale okazało się, że ta pechowa pralka to był wierzchołek góry lodowej. Prawdziwe problemy zaczęły się, gdy powiedziałyśmy jej, że chcemy się wyprowadzić.
- Okazało się, że kaucja którą wpłaciłyśmy, ponad dwa tysiące złotych, nie wróci do nas, bo mieszkanie trzeba odmalować. Nie chciałyśmy odpuścić tak łatwo. W końcu właścicielka uznała, że może oddać nam kaucję, ale na własny koszt mamy zorganizować profesjonalną ekipę malarską. Wysłała nam nawet sms z dokładną nazwą farby i kolorów. Upierała się, że po każdej wyprowadzce lokatorów maluje mieszkanie. Gdybyśmy od początku o tym wiedziały, pewnie wzięłybyśmy pod uwagę, że możemy kaucji nie odzyskać. Może nawet nie zdecydowałybyśmy się na to mieszkanie. - zastanawia się trochę zamartwiona. Obdarzenie właścicielki zaufaniem kosztowało je łącznie nieco ponad 2 tys. zł. Co więcej - dodaje - kilka dni po wyprowadzce musiałam do mieszkania wrócić po jakiś drobiazg, o którym zapomniałam. Właścicielka akurat wieszała na ścianie ramki ze zdjęciami. Takich rzeczy chyba nie robi się tuż przed malowaniem?
Ustalenie pewnych zasad od samego początku to świetny pomysł. Dotyczy to zarówno relacji z właścicielem, jak i ze współlokatorami. W pierwszym przypadku najlepiej spisać umowę najmu i zadbać, by regulowała ona każdą kwestię. Taką umowę należy bardzo dokładnie przeczytać. Zawiera ona informacje o wielkości czynszu, kaucji i terminy spłaty. Dobrze też, by w umowie znalazła się informacja o tym, kto odpowiada za ewentualne remonty, naprawy usterek itp.
Jeśli decydujesz się na wynajęcie mieszkania, w którym na stałe mieszka właściciel, koniecznie dopytaj o jak najwięcej rzeczy. Coś dla ciebie oczywistego dla innych może zbędnym wydatkiem, marnowaniem energii, a nawet dziwactwem. Na własnej skórze przekonała się o tym Ewa, która wynajęła pokój w Kielcach: - Kiedy zaczynałam studia zdecydowałam się na wynajęcie pokoju wspólnie z koleżanką, u starszej pani, która wydawała się trochę dziwna, ale miła. Po tygodniu chciałyśmy jednak uciekać jak najdalej. Okazało się, że dla właścicielki nasze codzienne kąpiele były fanaberią. A my po prostu chciałyśmy się umyć, jak co wieczór. By zaoszczędzić na rachunkach zakręcała zawór z wodą. Mogłyśmy się umyć tylko dwa razy w tygodniu. O praniu nie było nawet mowy.
Ustalenie ze współlokatorami pewnych zasad to dobre rozwiązanie, zwłaszcza jeśli w mieszkaniu mieszka więcej osób. Najczęściej są to studenci różnych kierunków i lat, czasem osoby już po studiach. Każda z nich prowadzi różny tryb życia. Ustalenie, że przed ósmą rano nie włączamy głośno muzyki lub nie hałasujemy naczyniami w kuchni może ustrzec przed niejedną nieprzyjemną pobudką. Warto też pomyśleć o grafiku na sprzątanie i wynoszenie śmieci. To pozwoli uniknąć sprzeczek i stert śmieci zalegających w całej kuchni.
Komplikacje pojawiają się także, gdy w jednym mieszkaniu zamieszkają obce osoby. Tak było w przypadku Marty z Krakowa. - Nie zawsze udaje się wypełnić wszystkie miejsca w mieszkaniu znajomymi i trzeba skorzystać z ogłoszeń internetowych. Przekonałam się, że znajdowani w ten sposób współlokatorzy mogą być co najmniej oryginalni. Najlepiej pamiętam chłopaka, który mieszkał z nami przez rok i nie chciał się dzielić nawet papierem toaletowym. Trzymał swoją rolkę w szafce zamkniętej na klucz twierdząc, że jesteśmy „nieekonomiczni”. Przez cały czas podejrzewaliśmy, że tak naprawdę jej nie używa, tylko korzysta z papieru, na który składała się nasza pozostała czwórka - dla nas właściwie nie robiło to różnicy, ale mógł trzymać się swoich własnych zasad. Często też blokował łazienkę nawet na pół godziny czesząc (długie) włosy i nie przejmował się, że inni mają bardziej palące potrzeby. Co tydzień woził brudne ubrania do domu i próbował odliczać sobie część wspólnych rachunków za wodę z racji tego, że nie robi prania. Właściwie przy każdej okazji próbował sobie coś odliczać, ponieważ „tego dnia nie było go w domu”, tak, jakby reszta z nas codziennie robiła trzy prania na osobę i pluskała się w wannie. Najgorsze jednak przyszło, kiedy zaczęły się wiosenno-letnie upały. Nie zważając na płeć piękną w mieszkaniu, mój ulubiony współlokator regularnie przechadzał się między pokojami w samej bieliźnie, która niestety nie zawsze zasłaniała wszystko to, co trzeba.
Poszukiwania mieszkania mogą trochę potrwać. Trzeba przejrzeć portale ogłoszeniowe, później umówić się na oglądanie mieszkań, mieć chwilę na podjęcie ostatecznej decyzji. Bywa, że właściciele umawiają się z potencjalnymi najemcami o niestandardowych godzinach. 7 rano czy 21, lepiej być na to gotowym. Zazwyczaj zależy to od tego, w jakich godzinach pracuje właściciel.
Czasami takie spotkania są odwoływane w ostatniej chwili, bo ktoś już zdecydował się na wynajem. Zdarza się też, że już po podjęciu decyzji okazuje się, że ktoś nas ubiegł. Przy wynajmowaniu mieszkania zdecydowanie obowiązuje zasada: kto pierwszy, ten lepszy.
Nie da się wszystkiego przewidzieć. Mieszkania idealne w niskiej cenie też nie istnieją. Najprawdopodobniej nie uda się znaleźć mieszkania, które spełni wszystkie powyższe warunki co do joty. Ale spokojnie. Ze wszystkimi można się dogadać, wszystkie usterki da się naprawić. Grunt to dobre podejście. Dlatego zdecyduj się na mieszkanie, które spełnia twoje warunki, podoba ci się, mieści się w twoim budżecie, a szukając weź pod uwagę choć kilka z powyższych porad. Na początku pewnie i tak pojawią się drobne tarcia i zgrzyty - czy to z właścicielem, czy ze współlokatorami. Z czasem wszystko powinno się ustabilizować.
Nie panikuj i powodzenia w szukaniu!