Studniówka, podobnie jak matura, symbolizuje przejście młodej osoby w dorosłość. To uroczystość, o której słyszy się wiele jeszcze na długo przed nią. Nic więc dziwnego, że wokół tego wydarzenia tworzy się zazwyczaj ogromne zamieszanie. Młodzi ludzie, wybierający się na studniówkę mają świadomość tego, że imprezę zapamiętają na długo.
Studniówka Adama miała miejsce pięć lat temu. Mimo że początkowo miał uwagi co do organizacji oraz miejsca imprezy, ostatecznie zapamiętał bal przedmaturalny bardzo dobrze. - Zabawa razem z ludźmi z całej szkoły w atmosferze totalnego luzu i wolności to coś niesamowitego! Jednocześnie wszyscy mieliśmy poczucie, że zbliżamy się do jakiegoś ważnego i przełomowego momentu w życiu - wspomina Adam.
Na wielu balach studniówkowych dochodzi do incydentów, o których później plotkuje cała szkoła. Tak było i w tym przypadku. - Szczególnie zapadł nam w pamięć pijany wf-ista, którego musieli wynosić z budynku... przed 22 - opowiada Adam.
Jakich rad można udzielić osobom, które studniówkę mają dopiero przed sobą? Adam przekazuje kilka wskazówek. - Pomyślcie, że wielu ludzi z którymi się bawicie, nie zobaczycie już nigdy więcej. Dlatego bądźcie mili dla wszystkich, nawet jeśli kogoś nie lubiliście; to być może ostatnia okazja, żeby się pogodzić, lub odkryć kogoś ciekawego. Nie myślcie też o maturze i innych troskach. Czujcie się wolni i cieszcie się tą nocą!
Natalia z dużym sentymentem wspomina swoją studniówkę, a w szczególności okres poprzedzający samo wydarzenie. - To budowało napięcie, pewne oczekiwanie na ten ważny moment. To był temat numer jeden naszych rozmów w klasie: kto z kim idzie, omawianie sukienek, próby do poloneza - wspomina dziewczyna. - Było to coś, co ubarwiło nam dni wypełnione nauką - dodaje.
Mimo że studniówka Natalii miała miejsce sześć lat temu, dziewczyna wciąż pamięta pewne zajście. - Oczywiście nie byłabym sobą gdybym się nie spóźniła. Tradycyjnie studniówkę otwierał polonez w wykonaniu maturzystów. Gdy pierwsza para wkraczała na parkiet, ja dopiero wchodziłam do budynku! - zdradza Natalia. - Całe szczęście tańczyłam w ostatniej parze, więc zdążyłam dotrzeć w ostatniej chwili do zestresowanego moją nieobecnością partnera!
Jest jednak pewien element, który dziewczyna wspomina źle. - Na studniówce bardzo nie podobała mi się muzyka. Ku mojemu zdziwieniu DJ-em był pan, który grał na dyskotekach w mojej szkole podstawowej! - opowiada Natalia. - Niestety nie szedł z duchem czasu i czasami czułam się tak, jakbym bawiła się nie na studniówce, a na andrzejkowej dyskotece w podstawówce...
Jakich rad udziela Natalia tegorocznym studniówkowiczom? - W trakcie balu zapomnijcie o wszystkim co dookoła i cieszcie się swoim towarzystwem. I kręćcie się wokół pana kamerzysty, żeby potem nie było pretensji, że "nie ma mnie na filmie" - to bardzo fajna pamiątka!
Kasia swoją studniówkę przeżyła pięć lat temu. Mimo że początkowo nie chciała uczestniczyć w imprezie, obecnie wspomina ją jako bardzo udaną. - Dobrze, że rodzice i przyjaciele przekonali mnie do zmiany zdania. Myślę, że żałowałabym, gdybym nie poszła na bal studniówkowy, jest to jednak szczególna impreza. Dziś miło mogę powspominać dzikie tańce bez butów, kiedy już mało która dziewczyna była w stanie wytrzymać na szpilkach - mówi Kasia.
Podczas balu nie mogło zabraknąć także zabawnych elementów. - Pamiętam, że w trakcie poloneza jeden z nauczycieli specjalnie nas rozśmieszał żebyśmy pomylili kroki - opowiada Kasia.
Czy jest coś co z perspektywy pięciu lat Kasia chętnie by zmieniła w swoim balu przedmaturalnym? Okazuje się, że niewiele. - Dzisiaj chyba trochę inaczej bym się ubrała, ale tak ogólnie to raczej niczego bym nie zmieniała. Jedyne czego żałuję, to że już nigdy nie będę miała okazji pójść na studniówkę - mówi dziewczyna.
Jednak imprezy przedmaturalne nie zawsze należą do udanych. - Po pięciu latach nie traktuję swojej studniówki jako jakiegoś wyjątkowego balu życia. Wspominam ją raczej jak zwykłą imprezę... i to niezbyt udaną - zdradza Paulina. - Z jednej strony było całkiem sympatycznie; z drugiej nie wydarzyło się tam nic wyjątkowego. Szybko zapomniałam o tym wydarzeniu i nawet nie obejrzałam w całości studniówkowego filmu.
Czy jest coś co by zmieniła, gdyby mogła cofnąć czas? - Żałuję, że wybrałam się na studniówkę z nieodpowiednią osobą towarzyszącą. Teraz wydaje mi się, że lepiej już iść z przyjaciółką, niż z chłopakiem, z którym nic cię nie łączy - mówi dziewczyna. - I to jest moja rada dla przyszłych studniówkowiczów: dobrze zastanówcie się nad wyborem partnera. Jeśli nie macie nikogo odpowiedniego to idźcie sami, nic na siłę!
Ku zaskoczeniu Julki studniówka okazał się najlepszą imprezą w okresie liceum. To ciekawy przypadek, gdyż początkowo dziewczyna miała w ogóle na nią nie iść. - Nie miałam w swoim otoczeniu odpowiedniego kandydata na osobę towarzyszącą, a z mojej klasy na studniówkę nikt nie wybierał się sam. Pamiętam, że niektórzy szli z osobami, których nie znali. Ja nie byłam w stanie zmusić się do czegoś takiego - wspomina Julka. Ostatecznie do udziału w balu przedmaturalnym zmusiły ją koleżanki. I dzisiaj Julka jest im za to bardzo wdzięczna.
- Nie traktowałam tego balu jakoś bardzo poważnie. Założyłam zwykłą czarną sukienkę, zrobiłam codzienny makijaż, nawet nie byłam u fryzjera. Z tego, co pamiętam to cały dzień przed imprezą poświęciłam nauce; przygotowania do imprezy zajęły mi niecałe dwie godziny - zdradza dziewczyna.
Studniówka odbywała się w dworku pod Białymstokiem, dlatego szkoła zorganizowała transport powrotny do miasta. Początkowo Julka planowała powrót pierwszym autobusem około północy. Skończyło się tak, że wracała ostatnim połączeniem o godzinie szóstej. - To była naprawdę bardzo udana impreza. Mimo że byłam sama, bawiłam się chyba najlepiej z całej klasy! Pamiętam, że znajomi, którzy wybrali się z partnerami mieli czasami spore problemy; musieli pilnować się osób towarzyszących, nie mogli pozwolić sobie na swobodną zabawę. Ja z kolei nie miałam tego typu krępujących zobowiązań! Dzięki temu mogłam bawić się z wieloma osobami.