Sejm przyjął 41 z 42 poprawek Senatu do nowelizacji Kodeksu karnego, która ma zaostrzyć kary za pedofilię. Nowela ma podwyższyć maksymalną karę za zgwałcenie dziecka do 30 lat z obecnych 15. Nowe przepisy przewidują także, że zgwałcenie dziecka nie będzie podlegać przedawnieniu. Projekt nowelizacji podwyższa również kary za seksualne wykorzystanie dzieci - od 2 do 15 lat więzienia (do tej pory była to kara od 2 do 12 lat). Zmiany w Kodeksie karnym dotyczą także tzw. rejestru pedofilów. Jeżeli nowelizacja wejdzie w życie, pojawią się w nim nowe informacje dotyczące zawodu wyuczonego i wykonywanego przez sprawcę w chwili popełnienia przestępstwa.
Poprawki Senatu, które zostały przyjęte przez parlamentarzystów, zakładają m.in. odejście od obowiązku orzekania przez sąd w określonych wypadkach tzw. bezwzględnego dożywocia, bez prawa do warunkowego zwolnienia. Oznacza to, że zgodnie z nowelizacją sąd będzie mógł orzec bezwzględne dożywocie za najcięższe zbrodnie, ale nie będzie to dla sądu obligatoryjne.
Inna poprawka powraca do aktualnego brzmienia przepisu art. 212 Kodeksu karnego, który dotyczy ścigania pomówienia. Wykreśla ona z Kodeksu karnego zapis mówiący o tym, że za tworzenie fałszywych dowodów na potwierdzenie nieprawdziwego zarzutu lub nakłanianie innych osób do potwierdzenia okoliczności objętych jego treścią grozić będzie kara więzienia.
Nowelizacja Kodeksu karnego wraz z przyjętymi poprawkami rekomendowanymi przez Senat trafi do prezydenta Andrzeja Dudy. Może ją podpisać, zawetować lub skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Niektórzy z polityków opozycji uważają, że podczas głosowania doszło do złamania zasad legislacji, bo głosowano nad poprawkami do ustawy, nad którymi Sejm nie pracował. Na Twitterze pisał o tym m.in. Tomasz Siemoniak.
Poseł Cezary Grabarczyk uważa z kolei, że podczas głosowania ws. nowelizacji Kodeksu karnego doszło do złamania Konstytucji, w związku z czym prezydent Andrzej Duda nie może przyjąć nowych przepisów.