Na Wasze listy czekamy pod adresem listydoredakcji@gazeta.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo do niepublikowania wszystkich listów.
Jeszcze co najmniej przez dwa tygodnie księża będą przychodzić do wiernych z wizytą duszpasterską. Wiele osób ich wyczekuje i z radością wpuszcza duchownego do mieszkania; dla niektórych jest to jednak przykry obowiązek. Jeszcze inni już od dawna nie otwierają drzwi przed duszpasterzem. Niezależnie od poglądów panuje przekonanie, że wizyta księdza powinna zakończyć się wręczeniem mu koperty.
Czy twoim zdaniem ksiądz powinien otrzymać zapłatę za wizytę duszpasterską? A jeśli tak, to w jakiej wysokości?
Marna ze mnie katoliczka, raz przyjmuję księdza po kolędzie, a innym razem nie. Zawsze jednak, gdy przyjmuję księdza jest tak samo: ksiądz wcale nie "wyciąga łapy" po kopertę, a czasami trzeba go przekonywać, żeby ją wziął i zawsze (ZAWSZE) ostentacyjnie wkłada kopertę między inne, tak że nie wiadomo od kogo ta koperta jest. I tak jest na warszawskim Grochowie - napisała na forum Gazety.pl "ilenka50".
Coroczna duszpasterska wizyta w naszym domu jest szczególnym wydarzeniem "towarzysko-religijnym". Wydarzeniem religijnym, bo odwiedza nas w religijnym charakterze ksiądz oraz wydarzeniem towarzyskim, ponieważ ten sam ksiądz jest jednocześnie gościem w naszym domu. Dyskusja na temat, czy księdzu należy wręczyć jakiś upominek, mija się z celem. Jeżeli ktoś ma z tym problem, to po prostu nie powinien przyjmować gości w ogóle. Gdy podejmujemy w naszym domu gości, to przecież częstujemy ich posiłkami i napojami, a czasami wręczamy jakieś drobne podarki. Ksiądz nie jest tutaj jakimś odstępstwem, ponieważ też jest gościem, więc należy mu się co najmniej taki sam szacunek. Oczywiście to tylko zwyczaj, aby księdzu zamiast drobnych podarków wręczać jakieś symboliczne sumy pieniędzy. Więc w czym problem? Przecież to my sami decydujemy o tym, komu otwieramy drzwi naszych domów? - dopytuje użytkownik "liberalna.demokracja".
Ostatnio miałam przygotowaną kopertę. Leżała na stole obok obrazka i wody święconej. I zapomniałam ją wręczyć księdzu. Ksiądz się trochę ociągał z wyjściem, ale nie zająknął się na temat koperty. Po jego wyjściu zobaczyłam co się stało i jeszcze go dogoniłam - opowiedziała "diabetyczka".
Rozumiem potrzebę wsparcia społeczności na rzecz np.schroniska lub kościoła, ale przekazywanie pieniędzy w tzw. "kopercie" nie kojarzy mi się dobrze (nie zależnie od tego jaki jest cel i jaka jest intencja zbiórki pieniędzy). Może lepiej byłoby, aby ksiądz czy parafia jeśli maja potrzebę zebrania środków na jakiś cel, aby takowy zarejestrowali, otworzyli konto w Banku na konkretny cel a osoby, które chciałby będą taką akcję wspierały finansowo np. remont. - powiedział na naszym forum użytkownik "jugo".
Kolęda, datek w kopercie... To przykry obowiązek! Nie ma nic wspólnego z przeżyciami jakie powinny spełniać wizyty duszpasterzy. Jestem osobą wierzącą i praktykującą, ale nie podobają mi się niektóre sprawy związane z kościołem - przyznała Ewa B.
Nie daję, bo w województwie opolskim od ponad 30 lat JEST ZAKAZ dawania kopert - po zakończeniu kolędy jest msza "kolędowa" i kto chce daje kopertę. Tu jest kościół bardziej otwarty - pewnie przez duże wpływy emigracji niemieckiej - twierdzi "jeremiah833".
A jakie jest twoje zdanie? Daj nam znać w komentarzu! A jeśli chcesz opowiedzieć nam swoją historię związaną z wizytą duszpasterską, wyślij nam list.
Na Wasze listy czekamy pod adresem listydoredakcji@gazeta.pl. Redakcja zastrzega sobie prawo do niepublikowania wszystkich listów.